piątek, 31 maja 2013

Rozdział II

Tydzień w Bełchatowie minął mi niemiłosiernie szybko. Bardzo dobrze czułam się w tym mieście zupełnie inaczej niż w Suwałkach. Tu właśnie odnalazłam swój spokój, bo nie mogę nazwać tego swoim miejscem na ziemi gdyż zdecydowanie za wcześnie na takie stwierdzenia. Przez cały tydzień głównie starałam się szukać pracy, aby móc się w końcu usamodzielnić i znaleźć jakieś niewielkie mieszkanie dla siebie. Bardzo byłam wdzięczna Bartkowi za to, że pozwolił mi u siebie zostać ale nie chciałam nadużywać jego gościnności. W ramach wdzięczności za nocleg starałam się aby przyjmujący nie chodził głodny. Starałam się też uporządkować bartkowe mieszkanie i doprowadzić je do ładu i składu czyli do stanu w jakim powinno się mieszkać. Taki sposób wdzięczności to jedyny jaki mogę zaoferować w moim przypadku.
Siatkarza przez ten tydzień zdołałam trochę lepiej poznać, choć było to bardzo trudne gdyż ciężko było go zastać w domu. Mimo swojego zalatanego życia na jego twarzy ciągle gości uśmiech, widać że robi to co naprawdę kocha, a zarazem jest jego pasją i przede wszystkim pracą, z której się utrzymuje. Bartek jest osobą z bardzo dużym dystansem do własnej osoby oraz osobą z poczuciem humoru co bardzo dobrze dla niego rokuje w moich oczach.

Właśnie skończyłam szykować obiad dla tego wielkoluda, który był na porannym treningu. Mieszkanie wysprzątałam już wcześniej więc miałam trochę wolnego czasu. Wzięłam więc laptopa, z którego Bartek kazał mi korzystać i zaczęłam przeglądać strony z ofertami pracy. Jedna oferta bardzo przykuła moją uwagę. Była to praca w moim zawodzie więc bez dłuższego zastanawiania się chwyciłam za telefon i wybrałam numer. Odebrała bardzo sympatyczna Pani, z która umówiłam się na jutro na rozmowę. Z entuzjazmem odłożyłam telefon na miejsce i usłyszałam odgłos otwieranych drzwi co znaczy, że przyjmujący wrócił z porannego treningu na pewno bardzo głodny.
- Jestem już- krzyknął będąc jeszcze w korytarzu.
- To dobrze, chodź do kuchni, na pewno jesteś bardzo głodny.
- No jak wilk, a co tak pięknie dziś pachnie?
- Dzisiaj postanowiłam zrobić coś innego mam nadzieję, że będzie Ci smakować- mówię uśmiechając się do niego.
- Wszystko co ty gotujesz zawsze mi smakuje. A tak w ogóle coś się wydarzyło, że masz taki dobry humor?- posyła w moją stronę podejrzliwe spojrzenie.
- A stało się, stało. Dzisiaj znalazłam pewną ofertę pracy, zadzwoniłam i jutro idę na rozmowę.
- No to super, a gdzie będziesz pracować?
- Tu w Bełchatowie, jednym z salonów fryzjerskich- odpowiadam mu entuzjastycznie.
- To gratuluje mała- wziął mnie w swoje duże, silne ramiona pociągnął do góry i mocno przytulił- No to trzeba to uczcić dzisiaj- mówi z chytrym uśmiechem patrząc mi prosto w oczy.
- Bartek postaw mnie. Po pierwsze to jeszcze nie dostałam tej pracy, a po drugie ty jutro wyjeżdżasz do Kędzierzyna na mecz- sprowadziłam go z niebios na ziemie. Ze smutkiem w oczach jednak przyznał mi racje.
- No to coś czuje, że masz pierwszego klienta, to gdzie mam siadać?- posłał w moją stronę promienny uśmiech
- Jak posprzątał to przyjdę po ciebie.

Posprzątałam wszystko po obiedzie, a siatkarz w tym czasie wypoczywał na kanapie. Chciałam mu oznajmić, że już skończyłam oraz, że mogę go ostrzyc ale on słodko spał. Wyglądał na takie duże bezbronne dziecko, nawet podczas snu miał taki błogi uśmiech na twarzy. Postanowiłam, że ja też odprężę się, posłucham muzyki, poczytam książkę i co najważniejsze przygotuje się to jutrzejszej rozmowy. Długo rozmyślałam jak ta rozmowa będzie wyglądała, przecież nigdy jeszcze na takim spotkaniu nie byłam. W Suwałkach było to w ogóle inne życie, tam nic nie mogłam. Wszystko musiało być tak jak chciał tego Patryk, a tu w Bełchatowie robię to co chcę, no może tak nie do końca bo nie mam swojego mieszkania, ale i tak mam bardzo dużą swobodę. Czuję się bardzo otwarta w stosunku co do przyjmującego, a to mnie bardzo zadziwia. Wejrzałam na zegarek, a tam już 18. Tak się zajęłam moimi rozmyśleniami, że minęła masa czasu. Zrobiłam kolację, zjedliśmy i postanowiłam, że ostrzygę Bartka tak jak mnie poprosił wcześniej. Siatkarz jest bardzo wymagającym klientem nie jeden fryzjer ma z nim przechlapane. Następnie poszłam się wykąpać i usiadłam przed telewizorem. Praktycznie to zamieniliśmy się miejscami z przyjmującym, ponieważ to on teraz okupował łazienkę. przykryłam się kocem i nagle świat wydał mi się taki błogi, oczy zaczęły kleić i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Z perspektywy Bartka

Wyszedłem z łazienki, a w mieszkaniu panowała cisza, Było widać tylko blask telewizora, więc skierowałem się w tamtą stronę. Paulina spała na kanapie, wyglądała tak słodko. Długo się nie zastanawiając wziąłem ja na ręce i zaniosłem do jej pokoju. Tam ułożyłem na łóżku i przykryłem. Chwile postałem i przyglądałem się jak śpi. Wydaje się wtedy taka bezbronna. Uśmiechnąłem się sam do siebie i dziękowałem, że to ja znalazłem ją pod tym blokiem. Wprowadziła do mojego życia coś niesamowitego. Teraz po treningach mam po co wracać do domu, nie czuje się taki samotny. Moją chwile zadumy przerwał telefon, którego dźwięk dobiegał z salonu. Spojrzałem jeszcze raz na Paule i wyszedłem. Następnego dnia wyjeżdżamy do Kędzierzyna więc spakowałem się i położyłem. Długo nie mogłem zasnąć bojąc się zostawić tu ją samą, bojąc się, że jej narzeczony znajdzie ją. Po kilku godzinach bezsensownego kulania się upragniony sen nastał.

Rano jak się obudziłam siatkarza już nie było. Wykonałam poranną toaletę, zrobiłam lekki makijaż, ubrałam się  i byłam gotowa do wyjścia. Zahaczyłam jeszcze o kuchnie, zjadłam kanapkę i ruszyłam ku nowej przyszłości. Pani, z którą byłam umówiona okazała się bardzo ciepłą osobą. Po krótkiej rozmowie postanowiła, że da mi tę pracę. Szczęśliwa skierowałam  się do sklepu, ponieważ  w lodówce Kurka zostało już tylko światło, a przecież on pojutrze wraca więc jedzenie będzie niezbędne. Dobrze, że pracę zaczynam od jutra inaczej sama bym się tu zanudziła. Na pewno też bym tęskniła za przyjmującym, a tak będę miała przynajmniej zajęcie. I tak minął dzień, nawet nie wiem kiedy zmęczona padłam na łóżko i oddałam się w ramiona Morfeusza.



                                                                       *
No i mamy dwójeczkę. Mam nadzieję,że wam się spodoba. Akcja dopiero się rozkręca więc proszę też o trochę cierpliwości. :D
Jeżeli czytasz to proszę jeżeli możesz to pozostaw po sobie komentarz będzie mi bardzo miło ;D
Pozdrawiam i do usłyszenia :P

niedziela, 26 maja 2013

Rozdział I



Już po raz kolejny zostałam uderzona przez Patryka, moja mama na to nie reaguje, korzystając z okazji, że narzeczony jest w pracy pakuje wszystkie swoje rzeczy i wyjeżdżam jak najdalej się da, jak najdalej od Suwałk. Nie wiem jakim cudem znalazłam się w Bełchatowie, ale niech będzie on nowym rozdziałem mojego życia. Miejmy nadzieje, że tu przeżyje ten lepszy okres swojego życia. Nie wiedziałam gdzie pójść usiadłam pod jednym z bloków nie wiem dlaczego może czekałam na cud? Możliwe ale on właśnie po czterech godzinach bezsensownego siedzenia się zjawił. Był cholernie wysoki i przystojny. Nie pytając o nic tak po prostu zaprosił mnie do siebie do domu osobę, której w ogóle nie zna, nawet nie wie jak mam na imię i tak po prostu opiekuje się mną. Gdy weszliśmy do mieszkania padnięta całym dniem i strachem, że narzeczony będzie mnie szukał odpłynęłam w krainę Morfeusza.

Z perspektywy Bartka

Spała na mojej kanapie dziewczyna, której w ogóle nie znam, nawet nie zapytałem jej jak ma na imię. Jest taka bezbronna. Na jej ciele zauważyłem zadrapania. Zastanawiałem się co w jej życiu mogło się stać. Ale nie mogłem zostawić jej pod tym blokiem, coś w środku podpowiadało mi abym się zaopiekował tą dziewczyną. Budziła straszne zainteresowanie, nie tylko dlatego że płakała ale miała coś takiego w oczach co nie pozwalało przejść koło niej obojętnie. Przykryłem dziewczynę kocem i przyjrzałem się jej. Była naprawdę ładna. Długie brązowe włosy opadające jej na twarzy, była taka krucha i bezbronna, aż ciężko było uwierzyć, że w życiu tej niewiasty dzieje się coś złego co mogło ją skrzywdzić i doprowadzić do stanu w jakim się teraz znajduje. Popatrzałem jeszcze na nią chwile i postanowiłem zrobić coś do jedzenia. Na pewno dziewczyna jak się obudzi będzie głodna. Przygotowałem swoje popisowe danie czyli jajecznice i gorącą czekoladę.


Obudziłam się w innym mieszkaniu nie wiedziałam gdzie ja jestem. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie co się wydarzyło. Z kuchni dobiegł mnie zapach jajecznicy, a dlatego, że byłam bardzo głodna pognałam w tamtym kierunku. Przy kuchence stał bardzo wysoki szatyn, zastanawiałam się kto to jest, miałam wrażenie jakbym go już gdzieś widziała. Po chwili chłopak obrócił się w moją stronę
- O wstałaś to zapraszam do stołu na pewno jesteś bardzo głodna- uśmiechnął się do mnie.
- Dziękuje- odpowiedziałam krótko bo cały czas zastanawiałam się skąd ja go mogę znać.- Ja się będę zbierać nie chce robić ci kłopotu. Dzięki jeszcze raz za to , że zaopiekowałeś się mną i nie przeszedłeś obojętnie.
- Daj spokój nie masz mi za co dziękować. A i jeszcze jedno masz gdzie iść jeżeli nie to zostajesz tutaj. Nigdzie cię z tond nie wypuszczę. A tak w ogóle to Bartek jestem.- wyciągnął w moją stronę tą swoją duża dłoń, którą zaraz uścisnęłam.
- Paulina miło mi. Przestań nie chce ci głowy zawracać moimi problemami, a po za tym pewnie bym siedziała ci długo na głowie. Poradzę sobie naprawdę.
- Nie ma mowy zostajesz tutaj tak długo jak tylko będziesz chciała.
- Ale….
- O nie, nie ma żadnego ale tylko zostajesz i koniec.
- No okej niech już ci będzie, zostanę. Ale musze znaleźć jakąś prace. Potem ci wszystko zwrócę naprawdę.
- Nie chce abyś mi cokolwiek zwracała. Może to nie jest odpowiedni moment, ale mogłabyś mi powiedzieć dlaczego siedziałaś pod blokiem cała zapłakana?. Zauważyłem także siniaki na twoim ciele opowiesz mi co się stało?
Skubany jaki spostrzegawczy ale czego ja oczekiwałam. To było pewne, że któregoś wieczoru zapyta mi się o to. Tylko, że ja miałam wielką nadzieje, że nastąpi to trochę później, zdecydowanie dużo później a nie pierwszego wieczoru.
Wszystko dokładnie mu opowiedziałam, był zdziwiony, cholernie zdziwiony chyba nie tego się spodziewał. Ja sama byłam zdziwiona swoją otwartością w stosunku co do chłopaka. Zawsze byłam raczej osobą wstydliwą a tu proszę Paulina się rozkręca. W mojej głowie kłębiły się jeszcze myśli co do Bartka, że mimo to, że dzieliło nas tyle kilometrów ja miałam jakieś takie dziwne wrażenie, że go znam. Nie wiem skąd ale znam. W końcu nie wytrzymałam i się zapytałam ;
- Może to ci się wyda dziwne ale ja mam takie wrażenie jakbym cię znała, gdzieś widziała. No sama już zresztą nie wiem.
- No tak jeżeli lubisz siatkówkę i ją oglądasz to może właśnie stąd mnie kojarzysz- uśmiechnął się do najładniej jak tylko potrafił.
Wtedy właśnie mnie oświeciło. Przygarnął mnie Bartosz Kurek, tak ten Bartosz Kurek. W gruncie rzeczy wydawał się normalnym facetem, zawsze myślałam, że gwiazdy takiego formatu nie zadają się z takimi ludźmi jak ja czy wielu innych, którzy są klasę niżej niż oni. A jednak nie wolno ocieniać ludzi po wyglądzie jak również nie wolno oceniać  mimo tego, że się kogoś nie zna, ponieważ można się diametralnie pomylić tak jak ja teraz. Moją chwile zadumy przerwał Bartek.
- No to skoro jesteśmy przy siatkówce to jutro rano wychodzę na trening. W lodówce coś do zjedzenia powinnaś znaleźć więc o to się nie martw. Czuj się jak u siebie w domu. Tam jest twój pokój, a tu łazienka. Życzę przyjemnej nocy. I pamiętaj pierwszy sen na nowym miejscu jest najważniejszy.
- Dzięki zapamiętam to sobie, ale mam nadzieje, że nie będzie to żaden koszmar.- uśmiechnęłam się do niego tak szczerze pierwszy raz dzisiaj. Każdy z nas poszedł do swoich pokoi. Położyłam się na łóżku i pierwszy raz od paru miesięcy czułam się bezpiecznie. Nie bałam się zasnąć bo wiedziałam, że nic złego mi się tutaj nie przydarzy. Na pewno nie przy Bartku.

                                                                  *

No to mamy jedynkę. Życzę miłego czytania, mam nadzieje, że to opowiadanie się wam spodoba. A za razem proszę o wyrozumiałość gdyż jest to mój pierwszy blog :D
Bardzo miło widziane też są komentarze, które na pewno bardzo motywują. Będę miała świadomość czy warto będzie pisać dalej czy nie :P
Jeszcze nie wiem co ile będą dodawane rozdziały, wszystko zależy od tego czy będę miała wenę i od ilości wolnego  czasu. :)
Pozdrawiam i do zobaczenia na kolejnej notce :P

sobota, 25 maja 2013

PROLOG




Jestem Paulina mieszkam w Suwałkach w moim rodzinnym mieście. Mam narzeczonego Patryka, wszyscy patrzący z boku uważają nas za bardzo dobraną parę. Ja sama na początku uważałam siebie za bardzo szczęśliwa, zresztą moi rodzice są wniebowzięci wymarzony zięć co więcej można chcieć dla swojej córki. całe moje szczęście pryska jak banka mydlana gdy po raz pierwszy w życiu Patryk podnosi na mnie rękę i uderza mnie. A także na siłę ciągnie mnie do łóżka mimo moich protestów. Wtedy też mnie gwałci po raz pierwszy i nie ostatni. Zawsze wtedy mam dość tego świata, życia. Chciała bym aby to się już skończyło. Zawsze chciałam aby moi rodzice byli szczęśliwy, dlatego też byłam przy Patryku. Nie tylko dla rodziców ale i dla ich bezpieczeństwa bo ten groził mi, że jak odejdę od niego to skrzywdzi ich. Za bardzo ich kochałam, żeby pozwolić ich skrzywdzić, dlatego też to ja wolałam cierpieć. Trwało to do momentu kiedy moja rodzicielka zobaczyła mnie poobijaną, nie przejęła się tym powiedziała, że skoro zasłużyłam na to to tak musi być. Wtedy następnego dnia korzystając z okazji wyjechałam do Bełchatowa tam płaczącą pod jednym domem znalazł mnie wysoki szatyn zaopiekował się mną. Po jakimś czasie zostaliśmy para, wszyscy twierdzili, że do siebie bardzo pasujemy. Jego rodzina szybko mnie zaakceptowała, mnie i moją przeszłość. Gdyby ktoś powiedział mi parę miesięcy wcześniej, że będę miała możliwość bycia szczęśliwą w życiu bym nie uwierzyła. A jednak los potrafi płatać niezłe figle w życiu. Z siatkarzem układało nam się świetnie. Wyjechaliśmy do Moskwy tam też zaszłam w ciąże, gdy urodziłam w sierpniu byliśmy najszczęśliwszymi ludźmi pod słońcem. Zanim wyjechaliśmy do Włoch postanowiliśmy się zaobrączkować. Życie we Włoszech było wspaniałe. Kacperek rósł szybko, zresztą ma to po ojcu. Po trzech latach moje szczęście znów pryska jak bańka mydlana. Po 3 miesiącach rozwód i coś co zabrało cząstkę mnie. Sąd uznał, że siatkarz da lepsze warunki wychowania dziecka i tak pozbawiono mnie największego skarbu jaki miałam. Długo nie mogłam się pozbierać, a gdy myślałam, że gorzej już być nie może, a jednak los nie jest dla mnie łaskawy. Nie wiem tylko dlaczego przecież  nic złego nie zrobiłam, a jednak kilka razy podnosiłam się tylko po to by móc znowu upaść. Mieszkam we Włoszech nie mam rodziny, przyjaciół. Po 12 latach spotykam syna i byłego męża. On mnie poznaje, ale moje dziecko nie wie kim jestem. Czy będę jeszcze szczęśliwa tego nie wie nikt. Nie od nas to zależy tylko od tego u góry.
Minęło tyle czasu, a ja gdy tylko zamknę oczy wszystko pojawia się z powrotem. Nawet obraz jest wyraźny. Wszystko co złe powraca….

Bohaterowie



                                                      BOHATEROWIE


Paulina Kowalska- 19 letnia dziewczyna, fryzjerka. Jej życie do momentu poznania przystojnego szatyna jest istnym piekłem. To dzięki niemu zaczyna wierzyć w miłość. Tylko czy ta miłość będzie trwała wiecznie?



Bartosz Kurek- 23 letni siatkarz. Przyjmujący Skry Bełchatów oraz Reprezentacji Polski. Bardzo ceniony siatkarz odnoszący sukcesy. W życiu osobistym nie ma jednak tyle szczęścia. Czy los się w końcu do niego uśmiechnie?