Już po raz kolejny zostałam uderzona przez Patryka, moja
mama na to nie reaguje, korzystając z okazji, że narzeczony jest w pracy pakuje
wszystkie swoje rzeczy i wyjeżdżam jak najdalej się da, jak najdalej od Suwałk.
Nie wiem jakim cudem znalazłam się w Bełchatowie, ale niech będzie on nowym rozdziałem
mojego życia. Miejmy nadzieje, że tu przeżyje ten lepszy okres swojego życia.
Nie wiedziałam gdzie pójść usiadłam pod jednym z bloków nie wiem dlaczego może
czekałam na cud? Możliwe ale on właśnie po czterech godzinach bezsensownego
siedzenia się zjawił. Był cholernie wysoki i przystojny. Nie pytając o nic tak
po prostu zaprosił mnie do siebie do domu osobę, której w ogóle nie zna, nawet
nie wie jak mam na imię i tak po prostu opiekuje się mną. Gdy weszliśmy do
mieszkania padnięta całym dniem i strachem, że narzeczony będzie mnie szukał
odpłynęłam w krainę Morfeusza.
Z perspektywy Bartka
Spała na mojej kanapie dziewczyna, której w ogóle nie znam,
nawet nie zapytałem jej jak ma na imię. Jest taka bezbronna. Na jej ciele
zauważyłem zadrapania. Zastanawiałem się co w jej życiu mogło się stać. Ale nie
mogłem zostawić jej pod tym blokiem, coś w środku podpowiadało mi abym się
zaopiekował tą dziewczyną. Budziła straszne zainteresowanie, nie tylko dlatego
że płakała ale miała coś takiego w oczach co nie pozwalało przejść koło niej
obojętnie. Przykryłem dziewczynę kocem i przyjrzałem się jej. Była naprawdę
ładna. Długie brązowe włosy opadające jej na twarzy, była taka krucha i
bezbronna, aż ciężko było uwierzyć, że w życiu tej niewiasty dzieje się coś
złego co mogło ją skrzywdzić i doprowadzić do stanu w jakim się teraz znajduje.
Popatrzałem jeszcze na nią chwile i postanowiłem zrobić coś do jedzenia. Na
pewno dziewczyna jak się obudzi będzie głodna. Przygotowałem swoje popisowe
danie czyli jajecznice i gorącą czekoladę.
Obudziłam się w innym mieszkaniu nie wiedziałam gdzie ja
jestem. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie co się wydarzyło. Z kuchni dobiegł
mnie zapach jajecznicy, a dlatego, że byłam bardzo głodna pognałam w tamtym
kierunku. Przy kuchence stał bardzo wysoki szatyn, zastanawiałam się kto to
jest, miałam wrażenie jakbym go już gdzieś widziała. Po chwili chłopak obrócił
się w moją stronę
- O wstałaś to zapraszam do stołu na pewno jesteś bardzo
głodna- uśmiechnął się do mnie.
- Dziękuje- odpowiedziałam krótko bo cały czas zastanawiałam
się skąd ja go mogę znać.- Ja się będę zbierać nie chce robić ci kłopotu.
Dzięki jeszcze raz za to , że zaopiekowałeś się mną i nie przeszedłeś
obojętnie.
- Daj spokój nie masz mi za co dziękować. A i jeszcze jedno
masz gdzie iść jeżeli nie to zostajesz tutaj. Nigdzie cię z tond nie wypuszczę.
A tak w ogóle to Bartek jestem.- wyciągnął w moją stronę tą swoją duża dłoń,
którą zaraz uścisnęłam.
- Paulina miło mi. Przestań nie chce ci głowy zawracać moimi
problemami, a po za tym pewnie bym siedziała ci długo na głowie. Poradzę sobie
naprawdę.
- Nie ma mowy zostajesz tutaj tak długo jak tylko będziesz
chciała.
- Ale….
- O nie, nie ma żadnego ale tylko zostajesz i koniec.
- No okej niech już ci będzie, zostanę. Ale musze znaleźć
jakąś prace. Potem ci wszystko zwrócę naprawdę.
- Nie chce abyś mi cokolwiek zwracała. Może to nie jest
odpowiedni moment, ale mogłabyś mi powiedzieć dlaczego siedziałaś pod blokiem
cała zapłakana?. Zauważyłem także siniaki na twoim ciele opowiesz mi co się
stało?
Skubany jaki spostrzegawczy ale czego ja oczekiwałam. To
było pewne, że któregoś wieczoru zapyta mi się o to. Tylko, że ja miałam wielką
nadzieje, że nastąpi to trochę później, zdecydowanie dużo później a nie pierwszego
wieczoru.
Wszystko dokładnie mu opowiedziałam, był zdziwiony,
cholernie zdziwiony chyba nie tego się spodziewał. Ja sama byłam zdziwiona
swoją otwartością w stosunku co do chłopaka. Zawsze byłam raczej osobą
wstydliwą a tu proszę Paulina się rozkręca. W mojej głowie kłębiły się jeszcze
myśli co do Bartka, że mimo to, że dzieliło nas tyle kilometrów ja miałam
jakieś takie dziwne wrażenie, że go znam. Nie wiem skąd ale znam. W końcu nie
wytrzymałam i się zapytałam ;
- Może to ci się wyda dziwne ale ja mam takie wrażenie
jakbym cię znała, gdzieś widziała. No sama już zresztą nie wiem.
- No tak jeżeli lubisz siatkówkę i ją oglądasz to może
właśnie stąd mnie kojarzysz- uśmiechnął się do najładniej jak tylko potrafił.
Wtedy właśnie mnie oświeciło. Przygarnął mnie Bartosz Kurek,
tak ten Bartosz Kurek. W gruncie
rzeczy wydawał się normalnym facetem, zawsze myślałam, że gwiazdy takiego
formatu nie zadają się z takimi ludźmi jak ja czy wielu innych, którzy są klasę
niżej niż oni. A jednak nie wolno ocieniać ludzi po wyglądzie jak również nie
wolno oceniać mimo tego, że się kogoś
nie zna, ponieważ można się diametralnie pomylić tak jak ja teraz. Moją chwile
zadumy przerwał Bartek.
- No to skoro jesteśmy przy siatkówce to jutro rano wychodzę
na trening. W lodówce coś do zjedzenia powinnaś znaleźć więc o to się nie
martw. Czuj się jak u siebie w domu. Tam jest twój pokój, a tu łazienka. Życzę
przyjemnej nocy. I pamiętaj pierwszy sen na nowym miejscu jest najważniejszy.
- Dzięki zapamiętam to sobie, ale mam nadzieje, że nie
będzie to żaden koszmar.- uśmiechnęłam się do niego tak szczerze pierwszy raz
dzisiaj. Każdy z nas poszedł do swoich pokoi. Położyłam się na łóżku i pierwszy
raz od paru miesięcy czułam się bezpiecznie. Nie bałam się zasnąć bo
wiedziałam, że nic złego mi się tutaj nie przydarzy. Na pewno nie przy Bartku.
*
Bardzo miło widziane też są komentarze, które na pewno bardzo motywują. Będę miała świadomość czy warto będzie pisać dalej czy nie :P
Jeszcze nie wiem co ile będą dodawane rozdziały, wszystko zależy od tego czy będę miała wenę i od ilości wolnego czasu. :)
Pozdrawiam i do zobaczenia na kolejnej notce :P
Heej ;)
OdpowiedzUsuńdziwi mnie trochę zachowanie Bartka, że tak przygarnął do domu obcą osobę;)
zobaczymy jak to się potoczy;p
byłabym wdzięczna za info o nowościach na gg: 2318254
Pozdrawiam ;D