Jestem Paulina mieszkam w Suwałkach w moim rodzinnym
mieście. Mam narzeczonego Patryka, wszyscy patrzący z boku uważają nas za
bardzo dobraną parę. Ja sama na początku uważałam siebie za bardzo szczęśliwa,
zresztą moi rodzice są wniebowzięci wymarzony zięć co więcej można chcieć dla
swojej córki. całe moje szczęście pryska jak banka mydlana gdy po raz pierwszy
w życiu Patryk podnosi na mnie rękę i uderza mnie. A także na siłę ciągnie mnie
do łóżka mimo moich protestów. Wtedy też mnie gwałci po raz pierwszy i nie
ostatni. Zawsze wtedy mam dość tego świata, życia. Chciała bym aby to się już skończyło. Zawsze chciałam aby
moi rodzice byli szczęśliwy, dlatego też byłam przy Patryku. Nie tylko dla
rodziców ale i dla ich bezpieczeństwa bo ten groził mi, że jak odejdę od niego
to skrzywdzi ich. Za bardzo ich kochałam, żeby pozwolić ich skrzywdzić, dlatego
też to ja wolałam cierpieć. Trwało to do momentu kiedy moja rodzicielka
zobaczyła mnie poobijaną, nie przejęła się tym powiedziała, że skoro zasłużyłam
na to to tak musi być. Wtedy następnego dnia korzystając z okazji wyjechałam do
Bełchatowa tam płaczącą pod jednym domem znalazł mnie wysoki szatyn zaopiekował
się mną. Po jakimś czasie zostaliśmy para, wszyscy twierdzili, że do siebie
bardzo pasujemy. Jego rodzina szybko mnie zaakceptowała, mnie i moją
przeszłość. Gdyby ktoś powiedział mi parę miesięcy wcześniej, że będę miała
możliwość bycia szczęśliwą w życiu bym nie uwierzyła. A jednak los potrafi
płatać niezłe figle w życiu. Z siatkarzem układało nam się świetnie.
Wyjechaliśmy do Moskwy tam też zaszłam w ciąże, gdy urodziłam w sierpniu
byliśmy najszczęśliwszymi ludźmi pod słońcem. Zanim wyjechaliśmy do Włoch
postanowiliśmy się zaobrączkować. Życie we Włoszech było wspaniałe. Kacperek
rósł szybko, zresztą ma to po ojcu. Po trzech latach moje szczęście znów pryska
jak bańka mydlana. Po 3 miesiącach rozwód i coś co zabrało cząstkę mnie. Sąd
uznał, że siatkarz da lepsze warunki wychowania dziecka i tak pozbawiono mnie
największego skarbu jaki miałam. Długo nie mogłam się pozbierać, a gdy
myślałam, że gorzej już być nie może, a jednak los nie jest dla mnie łaskawy.
Nie wiem tylko dlaczego przecież nic
złego nie zrobiłam, a jednak kilka razy podnosiłam się tylko po to by móc znowu
upaść. Mieszkam we Włoszech nie mam rodziny, przyjaciół. Po 12 latach spotykam
syna i byłego męża. On mnie poznaje, ale moje dziecko nie wie kim jestem. Czy
będę jeszcze szczęśliwa tego nie wie nikt. Nie od nas to zależy tylko od tego u
góry.
Minęło tyle czasu, a ja gdy tylko zamknę oczy wszystko
pojawia się z powrotem. Nawet obraz jest wyraźny. Wszystko co złe powraca….
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz