sobota, 25 maja 2013

PROLOG




Jestem Paulina mieszkam w Suwałkach w moim rodzinnym mieście. Mam narzeczonego Patryka, wszyscy patrzący z boku uważają nas za bardzo dobraną parę. Ja sama na początku uważałam siebie za bardzo szczęśliwa, zresztą moi rodzice są wniebowzięci wymarzony zięć co więcej można chcieć dla swojej córki. całe moje szczęście pryska jak banka mydlana gdy po raz pierwszy w życiu Patryk podnosi na mnie rękę i uderza mnie. A także na siłę ciągnie mnie do łóżka mimo moich protestów. Wtedy też mnie gwałci po raz pierwszy i nie ostatni. Zawsze wtedy mam dość tego świata, życia. Chciała bym aby to się już skończyło. Zawsze chciałam aby moi rodzice byli szczęśliwy, dlatego też byłam przy Patryku. Nie tylko dla rodziców ale i dla ich bezpieczeństwa bo ten groził mi, że jak odejdę od niego to skrzywdzi ich. Za bardzo ich kochałam, żeby pozwolić ich skrzywdzić, dlatego też to ja wolałam cierpieć. Trwało to do momentu kiedy moja rodzicielka zobaczyła mnie poobijaną, nie przejęła się tym powiedziała, że skoro zasłużyłam na to to tak musi być. Wtedy następnego dnia korzystając z okazji wyjechałam do Bełchatowa tam płaczącą pod jednym domem znalazł mnie wysoki szatyn zaopiekował się mną. Po jakimś czasie zostaliśmy para, wszyscy twierdzili, że do siebie bardzo pasujemy. Jego rodzina szybko mnie zaakceptowała, mnie i moją przeszłość. Gdyby ktoś powiedział mi parę miesięcy wcześniej, że będę miała możliwość bycia szczęśliwą w życiu bym nie uwierzyła. A jednak los potrafi płatać niezłe figle w życiu. Z siatkarzem układało nam się świetnie. Wyjechaliśmy do Moskwy tam też zaszłam w ciąże, gdy urodziłam w sierpniu byliśmy najszczęśliwszymi ludźmi pod słońcem. Zanim wyjechaliśmy do Włoch postanowiliśmy się zaobrączkować. Życie we Włoszech było wspaniałe. Kacperek rósł szybko, zresztą ma to po ojcu. Po trzech latach moje szczęście znów pryska jak bańka mydlana. Po 3 miesiącach rozwód i coś co zabrało cząstkę mnie. Sąd uznał, że siatkarz da lepsze warunki wychowania dziecka i tak pozbawiono mnie największego skarbu jaki miałam. Długo nie mogłam się pozbierać, a gdy myślałam, że gorzej już być nie może, a jednak los nie jest dla mnie łaskawy. Nie wiem tylko dlaczego przecież  nic złego nie zrobiłam, a jednak kilka razy podnosiłam się tylko po to by móc znowu upaść. Mieszkam we Włoszech nie mam rodziny, przyjaciół. Po 12 latach spotykam syna i byłego męża. On mnie poznaje, ale moje dziecko nie wie kim jestem. Czy będę jeszcze szczęśliwa tego nie wie nikt. Nie od nas to zależy tylko od tego u góry.
Minęło tyle czasu, a ja gdy tylko zamknę oczy wszystko pojawia się z powrotem. Nawet obraz jest wyraźny. Wszystko co złe powraca….

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz