czwartek, 8 sierpnia 2013
Rozdział XI
Dni mijały na bardzo szybko. Całe godziny leniliśmy się na plaży i prażyliśmy gorącym słońcem. Pogoda ani razu nas nie zawiodła, było po prostu cudownie. Cały tydzień zleciał tak szybko, że nawet się nie obejrzałam, a został nam ostatni dzień błogiego lenistwa.
Wstaliśmy bardzo wcześnie rano, aby móc ten ostatni dzień nacieszyć się tymi widokami i po prostu po odpoczywać leniwie na słońcu. Majorka jest wspaniałym miejscem do relaksu nie tylko z powodu pięknych krajobrazów i sprzyjającej pogody, ale dlatego, że jesteśmy otoczeni ludźmi którzy nas nie znają. Nie wiedzą nic o mnie i mojej przeszłości oraz kim tak naprawdę jest Bartek. Przez te niespełna dwa tygodnie mogliśmy być normalnymi ludźmi takimi jak wszyscy. Mogliśmy nacieszyć się tą wspaniałą bliskością i miłością jakom siebie darzymy. Przez ten urlop od poczęliśmy od wszystkich problemów jakie przez ostatni czas nas non stop dręczyły. Również nacieszyliśmy się sobą , ale nigdy chyba nie stanie się tak, że będziemy mieć po prostu siebie dość. Jak na razie chcę spędza każdą możliwą chwilę z siatkarzem, a jak uświadamiam sobie to, że czeka nas taka długa rozłąka po prostu ściska mi się serce z rozpaczy i bezsilności. Nigdy nie sądziłam, że tak bardzo się zakocham i obdarzę kogoś tak bezwarunkowym i czystym uczuciem. Miłość jest wspaniałą rzeczą dzięki, której teraz funkcjonuje. To Bartek sprawia, że mam chęć dalej żyć i cieszyć się każda wolną chwilą spędzoną w jego silnych ramionach.
Po południu udaliśmy się do ulubionej restauracji na obiad, który okazał się bardzo smaczny. Gdy napełniliśmy nasze brzuchy postanowiliśmy przejść się ten ostatni raz na ta wspaniałą plaże. Po rozłożeniu się na gorącym piasku położyłam się, aby słońce ogrzało moje już opalone ciało. Nagle poczułam, że coś podnosi mnie do góry i zaczęłam piszczeć ;
- Cii Kochanie to tylko ja- mówi uśmiechając się do mnie seksownie.
- Ale mnie wystraszyłeś głupku - teraz i ja śmieje się razem z nim.
- Chodź pójdziemy się wykompać
Kilku plażowiczów ogląda się na nas, udając brak zainteresowania. Bartek niesie mnie,
śmiejąc się.
- Nie zrobisz tego – mówię bez tchu, próbując stłumić chichot.
Spogląda na mnie.
- Och Paulina, kochanie, czy nie nauczyłaś się niczego od czasu, gdy się poznaliśmy? – pochyla się i
całuje mnie, a ja, wykorzystując okazję, wplątuję palce w jego włosy, zaciskając je w pięści i
odwzajemniam pocałunek, wsuwając język do jego ust. Bierze głęboki wdech, odsuwa się, a jego
oczy są zamglone, lecz bije z nich ostrożność.
- Wiem, co robisz. – szepcze i powoli wchodzi do cudownej, czystej wody, nadal mnie niosąc
i jeszcze raz mnie całuje.
Bardzo szybko zapominam o chłodnej wodzie , przytulając się do swojego chłopaka.
Z perspektywy Bartka
Paula poszła wziąć prysznic, więc wykorzystując jej nie obecność zabrałem koc i wcześniej przygotowany koszyk z jedzeniem uprzednio zostawiając jej na stole karteczkę i ruszyłem ku plaży. Po dotarciu na miejsce rozłożyłem koc, a wokół niego porozstawiałem świeczki. Jeden bukiet róż włożyłem do wazonu, a drugi wykorzystałem do ułożenia pięknej, aksamitnej drogi prowadzącej z wejścia na plażę, ku naszej małej przystani, na której znajdowała się dzisiejsza kolacja. Gdy sprawdziłem, że wszystko jest na swoim miejscu ruszyłem ku wejściu na plażę.
Z perspektywy Pauliny
Wieczorem, kiedy wyszłam z łazienki siatkarza nigdzie nie było, dlatego postanowiłam rozejrzeć się po domu. Gdy zeszłam na dół zauważyłam na kuchennym stole karteczkę, na której widniał napis;
"Kochanie spotkajmy się przy wejściu na plażę"
Zaskoczona jego wiadomością zastanawiałam się co on znów wykombinował. Szybko poszłam na górę i przebrałam się w coś odpowiedniego. Po 10 minutach wyszłam z domku uprzednio go zamykając. Kierując się ku plaży zauważyłam postać przy barierce, natychmiast zorientowałam się, że to Kurek poznając go po nienagannym wzroście i idealnej sylwetce. Szybko podeszłam do niego i wtuliłam w jego idealnie wyrzeźbione plecy. Jego reakcja była natychmiastowa odwrócił się, złapał mnie za rękę ruszając wgłąb plaży. Nagle z ciemności wyłonił mi się dywan usłany płatkami róż. Wzruszona spojrzałam w oczy siatkarza wtedy on rzekł:
- To wszystko dla mojej księżniczki- zaskoczona wtuliłam się w jego ramiona, a on odwzajemnił uścisk. Po chwili beztroskiej czułości ruszyliśmy w stronę migających światełek. Na miejscu moje oczy ujrzały cudowny widok, a uszy pieściła czuła melodia wydobywająca się z Kurkowego iPoda. Oczy zaszły mi łzami, a serce zaczęło szybciej bić.
Usiedliśmy na kocu i rozpoczęliśmy konsumpcje naszego posiłku popijając go czerwonym winem. Niespodziewanie Bartek wstał i poszedł po bukiet róż, serce zaczęło mi mocniej łomotać. Nagle zjawił się koło mnie i uklęknął
- Kochanie ja wiem, że nie znamy się strasznie długo, ale ja już wiem, że chcę spędzić z Tobą resztę życia- mówiąc to patrzył mi prosto w oczy i powoli wyciągał małe, czerwone pudełeczko. - Czy zechcesz uczynić mnie najszczęśliwszym facetem w tej galaktyce i wyjdziesz za mnie?
Zamarłam. W oczach poczułam piekący ból spowodowany napływającymi z radości łzami. Nie mogłam wydusić z siebie przez chwilę ani słowa. Gdy mój głos powrócił wyszeptałam;
- Tak...- wtedy przykucnęłam przy nim, zarzuciłam ręce na szyję i złożyłam delikatny, a zarazem namiętny pocałunek na jego ustach. Po chwili czułości odsunęliśmy się od siebie, a wtedy On złapał moją rękę i wsunął na mój palec śliczny pierścionek, który następnie pocałował.
- Dziękuję- szepnęłam i złożyłam na jego ustach gorący pocałunek nie pozwalając mu odpowiedzieć. Bartek nie pozostawał mi dłużny i z taka samą zażartością oddawał mi każdy pocałunek. Szybkim tempem pozbywaliśmy się własnych ubrań. Siatkarz zjeżdżał pocałunkami coraz niżej zostawiając wilgotny ślad na mojej skórze, natomiast ja jeździłam palcami po jego nagich, lekko napiętych plecach. Po chwili przejęłam inicjatywę i to ja dominowałam składając na jego torsie pocałunki. Chwilę później nim się obejrzałam znów byłam pod nim, Bartek rozchylił lekko moje uda i delikatnie z uczuciem wszedł w moją kobiecość. Pierwsze powolne ruchy były jak ekstaza, która powodowała, że chciałam więcej i więcej. Siatkarz jakby czytał w moich myślach zaczął przyspieszać nadal składając na moim ciele pocałunki. Razem odnaleźliśmy wspólny rytm, który prowadził nas do szczytowania. Po chwili rozkoszy leżeliśmy koło siebie trzymając się za ręce patrząc w gwieździste niebo. W tym momencie jestem najszczęśliwszą kobietom pod słońcem. Chwilę zadumy przerwał siatkarz;
-Kochanie wracajmy do domu. Jutro musimy wcześnie wstać.
- Masz racje kochanie.
Po 10 minutach byliśmy już w naszym lokum, wzięliśmy razem szybki prysznic i udaliśmy się do naszej sypialni, gdzie jeszcze długo nie mogliśmy zasnąć.
*
Oddaje wam gorącom jedenastkę :D
Czekam na wasze opinie :)
Pozdrawiam i do usłyszenia,
MalinowaSłodycz :*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jak zawsze super rozdział! xd Czekam na kolejny no i.. nwm, co mam pisać, bo późno już :P Pisz szybko i zapraszam do siebie - http://gemsetmeczjanowicz.bloa.pl/
OdpowiedzUsuńPzdr :3
Zapraszam na szósty rozdział.
OdpowiedzUsuńhttp://magical-return.blogspot.com/
Rozdział świetny, zresztą jak zawsze ;p
OdpowiedzUsuńCo jak co, ale tego po Bartoszu to ja się nie spodziewałam ;)
Czekam na kolejny :D
Rozdział meega jak zawsze! *.* Czekam na kolejny i zapraszam do siebie http://glupimaszczescie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam na 6 rozdział :)
OdpowiedzUsuńhttp://ona--to--on--siatkarska--przygoda.blogspot.com/
Pozdrawiam!
Startuję z obiecaną niemoralnością. Mam nadzieję, że się spodoba i wywoła w Tobie pozytywne emocje :) Buźki ;* Życzę udanego weekendu ;*
OdpowiedzUsuńhttp://ich-niemoralna-rzeczywistosc.blogspot.com/
Wzięłam się za czytanie twojego bloga i przeczytałam dziś za jednym razem wszystkie rozdziały, które do tej pory wstawiłaś :) Jedno słowo nachodzi mi na usta, by określić ten blog: Wooow! (Pozytywne oczywiście :D) Z niecierpliwością czekam na kolejny, a orzy okazji zapraszam do mnie na nowy ;* http://trudna-milosc-ciezka-przeszlosc.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na 7 rozdział
OdpowiedzUsuńhttp://ona--to--on--siatkarska--przygoda.blogspot.com/
Pozdrawiam :)