niedziela, 15 września 2013

Rozdział XIV

Z perspektywy Bartka


Cały weekend spędzony u dziadków z Paulą był cudowny, to było to czego tak na prawdę mi brakowało przez te kilka ostatnich tygodni. Całymi dniami praktycznie myślę o Paulinie, czy aby wszystko jest dobrze oraz, czy aby ten cały Patryk jej nie odnalazł. Uspokajam się dopiero wtedy, gdy wieczorem dzwonię do Niej bądź rozmawiamy na skype. Tylko jej szczery uśmiech, błyszczące, duże, niebieskie oczy potrafią mnie przekonać, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Do tej pory nie wiedziałem praktycznie  co to jest miłość, nie taka zwykła tylko prawdziwa, dla której można zrobić wszystko. Wiedziałem, że kocham moją narzeczoną, dlatego jej się oświadczyłem, ale teraz gdy byłem w Spale zrozumiałem, że nie mogę żyć bez tej kobiety. Uzależniłem się od niej tak jak człowiek uzależnia się od narkotyków, dla mnie to ona właśnie jest tym narkotykiem. Paulina jest całym moim światem, to ona mnie motywuje i daje wewnętrzną siłę aby walczyć, dzięki niej wiem, że mam to wszytko dla kogo robić, a ona jest ze mnie dumna oraz wierzy we mnie mimo wszytko. Gdybym teraz ją stracił moje życie nie miałoby już sensu, zrezygnowałbym nawet z siatkówki bo nie miałbym tego motoru napędowego jakim jest Paula. Starałbym się zawalczyć jeszcze o Nas, ale, jeśli wybrała by inną drogę pozwoliłbym jej odejść i być szczęśliwą  z innym, a wszystko, dlatego że ją kocham i chcę jej szczęścia mimo, że dla mnie to by był ogromny cios i długo nie mógłbym się po tym pozbierać. Jestem nawet pewny, że nigdy nie pokochałbym nikogo tak jak jej. Paulina zawsze już będzie na pierwszym miejscu w moim sercu. Jestem cholernym szczęściarzem, że los postawił ją na mojej drodze i dał szanse abym poczuł się kochany i zaznał trochę szczęścia. Niektórzy mogą myśleć, że skoro jestem siatkarzem i zarabiam trochę więcej niż wszyscy jestem najszczęśliwszy na świecie. To nic bardziej mylnego, może i jestem zadowolony, że mam możliwość robienia tego co kocham, ale prawda jest taka, że bez tej drugiej osoby jestem nikim. Gdy nie ma jej przy mnie czuje się taki niekompletny, dopiero gdy dane jest nam być razem jestem wniebowzięty, bo odzyskuję drugą część mnie bez, której nie umiem już funkcjonować.

Te dwa dni wolnego jakie dostaliśmy od trenera były dla mnie zbawienne. Razem z Paulą spędzaliśmy każdą wolną chwilę  tak aby móc się sobą nacieszyć. Dla mnie taka przerwa to czas na naładowanie akumulatorów oraz solidnego wypoczynku i leniuchowania, aby zapomnieć o ciężkiej pracy i litrach wylanego potu na treningach.

Gdy nadeszła niedziela nastrój obydwoje mieliśmy nie najlepszy, ponieważ oznaczało ono kolejną rozłąkę. Cały dzień spędziliśmy w swoim towarzystwie nie odchodząc od siebie nawet na chwilę. Byliśmy jak papużki nierozłączki. Wybiła najmniej oczekiwania godzina tego dnia, czyli 18. Poszedłem do pokoju po swoje rzeczy i następnie pożegnałem się z dziadkami i wraz z Paulą wyszliśmy na dwór. Długo nie mogliśmy się rozstać, ale niestety czas leciał nieubłaganie i nie chciał się zatrzymać w miejscu, więc ostatni pocałunek, wsiadłem do samochodu i obrałem kierunek Spała. Teraz muszę się skoncentrować nad nadchodzącym tygodniem i wyjazdem na mecze w Toronto. Powtarzam sobie i pocieszam sam siebie, że jeśli zleci ten tydzień to zostaną tylko dwa i z narzeczoną widzimy się w Katowicach. Z taką myślą dojechałem na miejsce, w międzyczasie napisałem sms-a do Pauliny, aby się nie martwiła bo bezpiecznie dotarłem na miejsce oraz wziąłem szybki prysznic. Gdy położyłem się na łóżku nawet sam nie wiedziałem, w którym momencie odpłynąłem.



Oczami Pauliny


Na szczęście cały tydzień minął mi w miarę szybko, a dziś wstałam w świetnym humorze co spowodowane jest rozpoczynającą się Ligą Światową. Bardzo tęsknie za Bartkiem, ale codzienne rozmowy podnoszą mnie na duchu, zresztą ja sama starałam się motywować narzeczonego, aby uwierzył w siebie bo jest naprawdę wyśmienitym siatkarzem . Razem z dziadkami Kurasia równo o 20 zasiedliśmy na kanapie przed telewizorem, aby obejrzeć przed meczowe studio. W między czasie zanim chłopcy wyszli na rozgrzewkę mój telefon dał o sobie znać, zerkają na wyświetlacz w celu zobaczenia kto dzwoni uśmiechnęłam się do telefonu i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Cześć kochanie mam nadzieję, że już gotowa na dużą dawkę emocji- w jego głosie było słychać podekscytowanie i rozbawienie, co oznacza, że ma dobry humor, a to jest bardzo ważne.
- No oczywiście, że gotowa. Razem z dziadkami już siedzimy przed telewizorem i nie możemy się doczekać- teraz to mi uśmiech z twarzy nie schodził.
- Myszko ja muszę już pędzić na rozgrzewkę, właśnie twojego ciepłego głosu  mi było teraz potrzeba, no i oczywiście Ciebie, ale teraz to jest nie możliwe.
- Miśku pamiętaj skoncentruj się teraz tylko i wyłącznie na meczu. Kopnijcie w tyłek tych Brazylijczyków i zanotujcie na swoim koncie pierwsze punkty. Trzymam kciuki i do usłyszenia kochanie. Pa.
- Kocham Cię Paula. Pa myszko- po tych słowach Bartek się rozłączył, a na moją twarz wkroczył szeroki uśmiech. Szybko powędrowałam na kanapę i na ekranie pojawiły się postacie naszych siatkarzy. W pewnym momencie  zrobili zbliżenie na twarz Kurasia, na której panował spokój, widziałam pełne skupienie i koncentracje. Następnie odbyło się odśpiewanie hymnów i prezentacja obu zespołów. Pierwszy gwizdek sędziego i mecz rozpoczęty. Na szczęście biało-czerwoni dobrze weszli w ten mecz, dlatego też pierwsza partia była dla nas. W drugim secie walka była bardzo zacięta lecz ostatecznie to dla nas zakończył się dobrze. Byłam strasznie podekscytowana tym, że prowadzimy już 2:0, razem z dziadkami dzielnie kibicowaliśmy. Niestety trzeci set nie był tak łaskawy dla nas bo przegraliśmy go grając na przewagi 25:27. Czwarta partia niestety też padła łupem naszych rywali i ostatecznie przegraliśmy już znaczniej, bo do 22. Dopiero teraz zaczęła się nerwówka, gdyż mogliśmy wygrać to szybkim 3:0, niestety my byliśmy już przepełnieni radością i wynik wymknął nam się spod kontroli. Brazylijczycy wykorzystali to i doprowadzili do Tie-breaka. Ostatnia partia była dość nerwowa, ale koniec końców wygraliśmy to 15:12 i w całym meczu 3:2. Radość była ogromna, spowodowana tym, że udało nam się w końcu złamać tą wielką Brazylię. Po emocjonującym meczu , pożegnałam się i udałam pod prysznic, aby zmyć z siebie to podekscytowanie. Strumień ciepłej wody postawił mnie momentalnie na nogi i po zmęczeniu nie było ani śladu. Leżałam sobie na łóżku gdy mój telefon zaczął wibrować gdzieś pod poduszką, zdziwiona tym, że ktoś  usiłuje się ze mną skontaktować o tej porze zaczęłam szukać telefony. Zgubę znalazłam dość szybko, a na wyświetlaczu widniał napis " Miś dzwoni", bez zastanowienia odebrałam i szybko zaczęłam mówić.
- No gratuluje wygranej w wielkim stylu Misiu. Zasłużyliście na to.
- Dziękuje słoneczko. Cholernie się cieszę, że nam się udało, dzięki tobie w to uwierzyłem i widzę sukcesy.
- Oj nie przesadzaj Kochanie. A teraz zmykaj do łóżka wypocząć, aby móc jutro dać popalić Finlandii- mówiąc to zaczęłam się śmiać.
- Tak jest mamusiu! No już idę, jutro sobie porozmawiamy. Kocham Cię Myszko. Dobranoc.
- Ja też Cię kocham Bartek. Kolorowych snów i solidnego wypoczynku.
Po rozmowie z narzeczonym mogłam spokojnie położyć się spać. Dużo czasu nie upłynęło, a ja wpadłam w beztroski stan.
Na nasze nieszczęście kolejny mecz nie przyniósł nam kolejnego zwycięstwa. Ulegliśmy Finlandii 2:3. Chłopaki nadal walczyli, ale widać po prostu, że to nie był ich dzień. Praktycznie w każdej partii obie drużyny szły łeb w łeb, jednak w tie-breaku różnica była duża i ostatecznie przegraliśmy do 9.
Na szczęście z Kanadyjczykami nie było takiego problemu i wygraliśmy 3:1
Długo po każdym meczu gadałam z Bartkiem i wspierałam go jak mogłam. W poniedziałek wracają z Toronto, ale mimo tygodniowej przerwy w rozgrywkach nie dostali wolnego od trenera i nadal będą ćwiczyć swoją formę na mecze w Katowicach. Ja sama ze smutkiem przyjęłam wiadomość o braku wolnego, ale cóż trzeba to zaakceptować. Z Kurasiem co prawda zobaczymy się dopiero za dwa tygodnie, ale pocieszeniem są długie rozmowy telefoniczne i nie tylko. To powinno i musi nam na razie wystarczyć. Wyczerpana emocjonującym weekendem odpłynęłam.




________________________________________________________________________


No i jest czternasty :)
Mnie osobiście się nie podoba taki mdły i o niczym, ale ocenę oczywiście pozostawiam Wam moje drogie :P
Z racji tego, że w mojej szkolę nie wykazali się tokiem dobrego i racjonalnego myślenia, a mój plan wygląda jak wygląda doszłam do wniosku, że rozdziały będą pojawiać się co dwa tygodnie. Myślę, że będzie to w weekendy. Mam nadzieje, że jakoś podołam. Zdecydowałam się na takie rozwiązanie, gdyż nie chce zawieszać tego bloga, a mój plan zajęć i ostatnio wahająca się w ciąż wena utrudniają mi to co tutaj robię :)
Myślę, że zrozumiecie moją decyzję :)
Jeśli macie do mnie pytania bądź cokolwiek innego możecie się ze mną skontaktować poprzez gg 47575096

CZYTASZ+KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ !!!!

Całuję  i do następnego,
MalinowaSłodycz :*

7 komentarzy:

  1. Super rozdział ;) smutne jest to że Paulina i Bartek zobaczą się dopiero za dwa tygodnie ;C. Ale i tak są słodcy :)
    do następnego ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jasne, że rozumiemy ;) Sama mam teraz taki przestój i rozdziały rzadziej dodaję ;c Ale wracjąc do Ciebie rozdział genialny i wcale NIE jest mdły więc nie gadaj głupot ;p Cierpliwie czekam na kolejną część nawet jeżeli miałaby się pojawić za miesiąc, albo dwa, bo wiem, że warto ;* Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jest mdły!! Wierzę, że dasz radę i podołasz. Widzę że nie tylko mi dowalili taki plan.. Masakra.. Życzę Ci utrzymania weny, bo wiem, ze z tym tez jest ciężko. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo fajny rozdział, ale to jak zawsze u Cb ;D
    Pzdr :3 http://gemsetmeczjanowicz9.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. W pełni cię rozumiem ! No cóż,będę musiała pogodzić sie z tym,że rozdziały będą pojawiały się co dwa tygodnie. Rozdział nie jest mdły. Mi się bardzo podoba. Kurcze oni są słodcy no. Mam nadzieję,że przetrwają tą rozłąkę bez żadnych komplikacji. Pozdrawiam i zapraszam na zapraszam na http://senna-rzeczywistosc.blogspot.com/-epilog i na http://echoprzeszlosci.blogspot.com/-prolog

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam na wspomnienie I http://echoprzeszlosci.blogspot.com
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na dziesiątkę!
    http://ona--to--on--siatkarska--przygoda.blogspot.com/
    Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń