środa, 31 lipca 2013

Rozdział X


Właśnie razem z Bartkiem czekamy na lotnisku na nasz samolot na Majorkę. Jestem bardzo szczęśliwa, że Kuraś sprawił mi taką cudowną niespodziankę z tymi wakacjami. Teraz w spokoju przez prawie dwa tygodnie będziemy mieć czas tylko i wyłącznie dla siebie. Odpoczniemy od zgiełku codziennego życia, od wszystkich problemów i nacieszymy się sobą na cały pobyt Kurka w Spale. Pewną sprawą jest już to, że po zakończonym sezonie Reprezentacyjnym przeprowadzamy się z Bartkiem do Rosji, gdyż będzie on bronił barw jednego z tamtejszych klubów jakim jest Dynamo Moskwa. Decyzja nie byłą łatwą rzeczą, omówiliśmy wszystkie za i przeciw i stwierdziliśmy, że warto spróbować. W końcu będę miała szanse raz na zawsze skończyć tą chorą sytuację związaną z moim byłym i rodziną. Zaczniemy z Bartkiem wszystko od nowa na neutralnym gruncie. Wiem, że dla nas obojga to jest duża szansa na lepsze i spokojne życie bez cienia ciągłych wątpliwości. Zdaje sobie sprawę, że będziemy daleko od przyjaciół i rodziny, którą teraz dla mnie jest tylko rodzina siatkarza, wiem, że będziemy cholernie za nimi tęsknić, ale najważniejsze jest to, że będziemy mieć tam siebie.
Z rozmyśleń wyrwał mnie głos siatkarza;
- Kochanie o czym tak rozmyślasz?
- Myślałam o wyjeździe do Rosji- mówię uśmiechając się do niego.
- Paula ty nie chcesz jechać prawda?- mówi to, a ja w jego oczach widzę strach przed tym co za chwilę usłyszy.
- No coś ty głuptasie. Oczywiście, że chce tam jechać. Pojechałabym wszędzie byle być tylko przy Tobie bo Cię Kocham wielkoludzie - pochylam się i składam na jego policzku pocałunek. On przyciąga mnie do siebie i przytula mocno.
- Tak się cieszę, że Cię mam Mała. Ja też Cię kocham i nie wyobrażam sobie tego jak byś nie pojechała ze mną do tej Moskwy- całuje mnie we włosy. Odsuwam się od niego i patrze mu w oczy.
- Ja też sobie tego nie wyobrażam- posyłam mu promienny uśmiech, a on nie pozostaje mi dłużny- I jak boisz się tak ociupinkę tego lotu czy nie?- mówię uśmiechając się do niego, a on momentalnie poważnieje.
- Czy Ty się droga Panno ze mnie śmiejesz? I nie, nie boję się lecieć. Gdy jesteś przymnie niczego się nie boję- teraz i on się śmieje.
- To się cieszę, że tak na Ciebie działam.- uśmiecham się, a on porusza charakterystycznie brwiami.
- Żebyś tylko wiedziała jak bardzo.
- Przestań proszę Cię- czerwienie się na jego słowa.
- No dobra potem to przedyskutujemy już na miejscu- znów się uśmiecha w ten sam seksowny sposób,a ja znów się rumienie- Chodź kochanie bo nam samolot zaraz odleci- łapiemy się za ręce i kierujemy w stronę odprawy.


Po 20 minutach siedzimy w samolocie w milczeniu, nagle słychać głos stewardessy żeby zapiąć pasy bo za moment startujemy. Śmiałam się z Kurasia, że się boi ale ja sama nie jestem lepsza i do tego nigdy nie leciałam wcześniej samolotem więc nie wiem czego mam się spodziewać. Pilot odpalił silnik samolotu i momentalnie ruszyliśmy do przodu, ręka Bartka momentalnie zacisnęła się na mojej. Obróciłam twarz w jego stronę i uśmiechnęłam się  promiennie w jego kierunku, odwzajemnił gest. Po chwili gdy byliśmy już w powietrzu puścił na chwilę moją dłoń i włączył swojego iPoda nakładając słuchawki na uszy, następnie znów chwycił ją. Ja oparłam się na jego ramieniu, na co on się tylko uśmiechnął i nie wiem nawet kiedy a zasnęłam.


Z perspektywy Bartka

Paula spała na moim ramieniu, a ja wiedząc, że zaraz będziemy lądować zacisnąłem swoją dłoń na jej nie budząc jej nawet. Odetchnąłem z ulgą gdy poczułem grunt pod swoimi stopami. Postanowiłem, że czas obudzić moja królewnę.
- Kochanie obudź się jesteśmy na miejscu- mówię głaskając jej policzek
- Yhym- mówi i przeciąga się delikatnie, powoli otwiera oczy i uśmiecha się do mnie


Po pól godzinnym oczekiwaniu na swój bagaż Bartek zadzwonił  po taksówkę, która zjawiła się po niecałych dziesięciu minutach. Trasa do naszego domku zajęła nam koło godziny. Gdy weszliśmy do środka zaniemówiłam. Śliczne urządzone wnętrze, które ma swój klimat i pewnego rodzaju czar i urok jaki na mnie rzuciło po przekroczeniu progu;
- I jak kochanie podoba Ci się?- mówi i przytula się do mnie od tyłu
- Jest pięknie. Dziękuję.- Odwracam się i składam na jego ustach delikatny pocałunek, a on nie zostaje mi dłużny. Po woli pogłębia to doznanie i nasze języki toczą ze sobą pewnego rodzaju bitwę. Z powodu mojego wzrostu podciąga mnie do góry i przytrzymuje jedną ręką na moim pośladku, a drugą na plecach. Zarzucam mu ręce na szyje, a nogi oplatam o jego biodra. Całuję mnie zachłannie.
- Kochanie może masz ochotę zwiedzić sypialnie- dyszy miedzy pocałunkami, a ja tylko kiwam głową.
Bardzo powoli przemieszczamy się do sypialni która znajduje się na piętrze nie przerywając naszego doznania. Bartek delikatnie kładzie mnie na dużym małżeńskim łożu, powoli ściągając ze mnie moją zwiewną przed kolano koktajlową sukienkę. Chwilę napaja się moim widokiem i obsypuję pocałunkami moją szyję, ja natomiast ściągam z niego koszulkę i badam palcami każdy centymetr jego nagiego, idealnie wyrzeźbionego torsu. Schodzi pocałunkami coraz niżej zatrzymując się przez dłuższą chwilę na moim biuście. Jego zwinne palce szybko pozbywają się biustonosza i leżę  przed nim tylko w majtkach, ale nie przeszkadza mi to. Moje zwinne palce odpinają jego pasek i guzik od spodni a następnie opadają na podłogę. Kuraś uśmiecha się do mnie uwodzicielsko i znów pochyla się nade mną i całuję  namiętnie w usta. Czuje jak jego zwinne palce zsuwają moje majtki, a po chwili zesuwa również swoje. Jesteśmy nadzy, ale nie krępujemy się tym, napajamy się swoim widokiem. Bartek rozsuwa moje nogi i patrzy w moje oczy jakby szukał pozwolenia. Uśmiecham się do niego i składam pocałunek na jego nagim ramieniu, co odbiera jako pozwolenie i chwilę później czuje go w sobie. Wspólnie ustalamy nasz rytm, w którym oby dwoję doznajemy spełnienia. Po wszystkim opadamy na łóżko nadal wtuleni w siebie.
- Łóżko mamy bardzo wygodne- mówi i uśmiecha się uroczo.
- O tak!- Wtulam się w niego mocniej i zaciągam jego wspaniałym zapachem.
- Kochanie, a może tak spacer po plaży?- pyta
- Chętnie tylko daj mi dziesięć minut muszę się trochę ogarnąć.- posyłam swój najpiękniejszy uśmiech w jego kierunku.

Po piętnastu minutach spacerujemy wtuleni w siebie po brzegu plaży, napajając się morską bryzą. Nie potrzebujemy słów, aby wiedzieć jakim uczuciem darzymy się wzajemnie. Po godzinnym spacerze zahaczamy o jakąś miłą knajpkę zjadając kolacje i wracamy do naszego tymczasowego gniazdka. Bierzemy długą wspólną kąpiel i kładziemy się spać, zmęczeni całym długim dniem szybko oddajemy się w krainę snów.




                                                                         *

W końcu oddaje w wasze ręce dziesiątkę :P
Mam nadzieję, że się podoba. Bardzo proszę o komentarze co o tym sądzicie :D
Dziękuje za cierpliwość i wszystkie oddane komentarze, które cholernie mnie motywują.
Przyznam szczerze, że chciałam na jakiś czas zawiesić bloga, ale jak czytam wszystkie wasze komentarze to uświadamiam sobie, że ktoś to czyta i chce poznać dalsze losy bohaterów, a ja nie chcę nikogo zawieść. A w szczególności Was moi Drodzy. :)
Nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział, gdyż nie posiadam na razie dużej ilości wolnego czasu. Jeżeli czytam też inne blogi, a nie miałam możliwości przeczytania nowych odsłon  to bardzo przepraszam w wolnej chwili wszystko postaram się nadrobić :)

Pozdrawiam i do usłyszenia
MalinowaSłodycz :*

środa, 24 lipca 2013

Rozdział IX




Od tego wydarzenia z Patrykiem w roli główniej minęło już kilka dni. To są jedne z tych najgorszych w moim życiu, choć w Suwałkach też nie było mi łatwo, ale nigdy nie bałam się wyjść z domu. Teraz żyje w ciągłym strachu, każdy dzwonek do drzwi sprawia, że moje serce podchodzi do gardła, a przed oczami widzę Patryka stojącego w progu Bartka mieszkania. Najgorzej jest jak Kuraś wychodzi na trening, a ja zostaje sama. Zamykam się wtedy na wszystkie możliwe spusty i odliczam minuty do powrotu mojego partnera. O wyjściu samemu na miasto mogę sobie tylko pomarzyć, nawet jak wychodzimy z Bartkiem strach paraliżuje mnie od środka, chociaż zdaje sobie sprawę, że przy siatkarzu jest bezpieczna jak nigdzie indziej. Zresztą Kurek jak by mógł zrezygnował by z treningu, aby móc być przy mnie, ale ja surowo zabroniłam mu tego pomysłu. Nie chcę, aby prze ze mnie zrezygnował z siatkówki, z czegoś co jest jego całym światem i włożył w to tyle pracy i wysiłku. Zawsze gdy siatkarz mówi mi, że jestem bezpieczna i nie pozwoli mnie nikomu skrzywdzić humor zawsze mi się poprawia. Nie wyobrażam sobie jakby go teraz przy mnie nie było, najprawdopodobniej poddałabym się i wróciła do tych cholernych Suwałk, a tak wiem, że mam dla kogo walczyć i dążyć do wyznaczonego celu. Cieszy mnie fakt, że podczas całego Zgrupowania reprezentacyjnego najprawdopodobniej spędzę miło czas z dziadkami Kurasia. Stwierdziliśmy oboje, że chyba tam będę bardziej bezpieczna niż u jego rodziców z racji tego, że Pan Adam też jest osobą publiczną. Najciężej będzie znieść tą rozłąkę, która jest bardzo długa. Wiem, że raz po raz chłopaki dostaną kila dni wolnego co sprawi, że będziemy mogli z Bartkiem pobyć trochę razem, ale to nie to samo co codziennie budzić się koło siebie i zasypiać. Pić wspólnie kawę i śmiać się przy śniadaniu. Sytuacja też jest inna bo nie będziemy sami tylko z jego dziadkami. Ale na razie staram się nie myśleć o tym co będzie, żyje każdym dniem tak jak by miał być ostatnim w moim życiu.




Siedzę właśnie na trybunach i czekam na czwarty mecz fazy play-off tegorocznego sezonu w Plus Lidze. Resoviaki mają już dwa zwycięstwa, natomiast my jedno. Do zwycięstwa musielibyśmy wygrać dwa mecze, niestety jeżeli Resovia dzisiaj wygra odbiorą Skrze Mistrza Polski. Chłopaki są bardzo skupieni, widać jak zależy im na tym meczu, zresztą Bartek cały czas w domu o tym mi mówił.

Pierwszy gwizdek i początek wali niestety nie z korzyścią dla skrzatów. Bartek popełnił kilka błędów w ataku, a na nasze nieszczęście Grozer grał świetnie. Sovia wyszła na prowadzenie ustalając bardzo korzystny wynik dla siebie i nie pozwoliła sobie odebrać tego seta.

W drugim secie goście złapali swój rytm, walka toczyła się punkt za punkt, aż do momentu ataku Kurasia i Winiara gdzie wyszliśmy na prowadzenie 11:8, niestety szybko trwonimy przewagę i mamy już remis. W końcówce Resovia wyszła na prowadzenie i zgarnęła drugiego seta. Nogami tupie pod krzesłem i nie mogę już z nerwów widzę, że Kurek obwinia siebie o to, że nie potrafili utrzymać kontroli nad swoją grą.

 Co by gospodarze zrobili bez Niemca? Grozer grał tak, że kibice chyba mu wybaczą "ucieczkę" do Rosji. Jego ataki rozbijały obronę rywali - 7:2, 8:3... Skra co prawda odrobiła straty - 12:11 - ale też popełniała błędy. Znowu Resovia miała kilka punktów przewagi i zaczęła się nerwówka.

Wlazły zablokowany, zły atak Winiarskiego, zły serwis Możdżonka... W końcówce znowu szalał Grozer. Atak, atak, atak... On też zdobył punkt na 24:15, już zaczął tańczyć Za chwilę Kurek przekroczył linię trzeciego metra i koniec! Skra zdetronizowana, Resovia mistrzem Polski! Po 7 latach dominacji bełchatowian...

Widzę ten smutek i bezsilność na twarzach zawodników Skry, ja wiem jak bardzo pragnęli tego zwycięstwa i ile włożyli pracy w to, aby ich gra była wspaniała. Nie patrzę na tłumy ludzi tylko kieruje się w stronę band reklamowych, Kuraś mnie dostrzega i idzie w moim kierunku z oczami pełnymi bólu i bezsilności. Podchodzi do mnie a ja mocno go przytulam, a on odwzajemnia uścisk i szepcze w moje włosy:
- To moja wina, że nie wygraliśmy przepraszam Cię kochanie, że zawiodłem - odsuwam się od niego co powoduje, że patrzy mi w oczy
- To nie twoja wina skarbie. Sam meczu nie wygrasz, a po za tym walczyliście do końca i to się liczy najbardziej. A tak w ogóle kochanie to ty mnie nigdy nie zawodzisz - uśmiecham się do niego nikle, a on odwzajemnia ten gest.
- Kocham Cię mała- i przytula mnie znów do siebie- Poczekasz na mnie po dekoracji pojedziemy do domu?
- Poczekam. Pójdę przywitać się z Twoimi rodzicami i Kubusiem- posyłam mu promienny uśmiech
- Dobrze kochanie, dołączę do was później
 oddala się, a ja zmierzam w kierunku Jego rodziców, którzy zauważywszy mnie posyłają w moją stronę promienne uśmiechy.
- Dzień dobry- Mówię, a następnie porywają mnie w swoje ramiona przytulając do siebie. To tacy mili i serdeczni ludzie.
- Witaj Paulinko, cieszymy się, że Cię widzimy, dawno u nas nie byliście.
- Wiemy, ale ostatnio Bartek był strasznie zapracowany, zresztą wie Pani jak to jest przed tak ważnymi meczami- posyłam jej najpiękniejszy uśmiech
- No tak wiem, wiem. A jak już u Was wszystko w porządku?
- Tak myślę, że tak. Teraz jak Bartek będzie na zgrupowaniu przeniosę się do Pańskich rodziców, zresztą Bartek mówił, że już wszystko ustalił z dziadkami.
- Tak, tak mówił nam i uważamy, że to najlepsze rozwiązanie.

I tak upłynęła nam godzina na rozmowie, potem przyszedł siatkarz jeszcze chwilę porozmawialiśmy i stwierdziliśmy, że trzeba się zmywać. Wsiedliśmy z Bartkiem do samochodu i ruszyliśmy ku domu. Jechaliśmy w milczeniu, ale w pewnym momencie przyjmujący przerwał tę ciszę
- Kochanie na pewno nie jesteś zła na mnie, że przegraliśmy- spogląda kątem okna na mnie
- No co ty głuptasie. Jestem z Ciebie dumna, że walczyłeś do końca wiesz?
- Dziękuje Ci, że jesteś. Kocham Cię- uśmiecha się do mnie
- Ja Też Cię kocham. A teraz masz dwa tygodnie wolnego przed zgrupowaniem, wiec masz odpocząć i nie obwiniać się rozumiesz?- Mówię uśmiechając się do niego widząc jakie słodkie miny robi patrząc wciąż przed siebie.
- No właśnie kochanie co do tego wolnego to ja już zaplanowałem co będziemy robić.
- No wiem lenić się długie godziny przed telewizorem, albo nie będziemy w ogóle wychodzić z łóżka misiu - mówiąc to uśmiech mimowolnie wkrada mi się na twarz.
- No właśnie kochanie nie koniecznie. Jedziemy na Majorkę na prawie dwa tygodnie.
- Bartuś nie żartuj sobie proszę, wiesz, że tego nie lubię.
- Kochanie ale ja nie żartuje, naprawdę jedziemy, a właściwie to już po jutrze - uśmiecha się promiennie
- Naprawdę? Kocham Cię wiesz Miśku ?
- Wiem, wiem i to doskonale- śmieje się
- Teraz to ja Ci dziękuje za tak cudowną niespodziankę.- Przybliżam się do niego i muskam jego policzek.
Resztę drogi przejechaliśmy w ciszy widziałam, że Bartek w myślach ma dzisiejszy mecz. Stwierdziłam, że dzisiaj już mu nie będę mówić, że ma o tym nie myśleć, ale od jutra zacznę zwracać mu na to uwagę.
Koło pierwszej w nocy dodarliśmy do mieszkania, wzięliśmy razem szybki prysznic i udaliśmy się do sypialni. Zmęczeni oboje ciężkim dniem odpłynęliśmy w Krainę Morfeusza.








                                                                          *

No to zostawiam wam świeżutką dziewiątkę :P
Życzę przyjemnego czytania i mam nadzieje, że się spodoba :P
Dziękuje bardzo za wszystkie komentarze, które mnie cholernie motywują :*
Chciałbym was prosić również o wyrozumiałość, gdyż nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział. Możliwe, że kolejne będą się pojawiać w dłuższych odstępach czasowych, ponieważ moje wakacje niestety dobiegły końca i czas wracać do pracy :)
Pozdrawiam i do usłyszenia MalinowaSłodycz :*

środa, 17 lipca 2013

Liebster Award

Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego bloggera w ramach uznania za "dobrze wykonywaną robotę". Jest przyznawana dla bloggerów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechniania. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 osób (nie możesz nominować osoby, która Cię nominowała) oraz zadajesz im 11 pytań. Postaram się, aby to wyróżnienie wpłynęło korzystnie na mój blog :)
Zostałam nominowana przez http://zostales-w-tle.blogspot.com http://siatkowkazuczuciem.blogspot.com
Bardzo Dziękuje :*

Pytania od Wemmiandvolleyball:


1. Jaką książkę byś mi polecił(a) i dlaczego?
Odp. Rzadko czytam książki, ponieważ po prostu mam mało czasu, ale polecam romantyczną powieść Nicholasa Sparksa 'Ostatnia Piosenka'. Opowiada ona o prawdziwym życiu, miłości i sztuce wybaczania. Pokazuje, że nie zawsze świat jest kolorowy, a ma także szare barwy rzeczywistości.
2. Ulubiony klub sportowy?
Odp. PGE Skra Bełchatów
3. Czy uważasz się za osobę mądrą?

Odp. Na pewno nie uważam się za osobę głupia. Raczej tak bardziej pośrednio.
4. Działasz szybko czy najpierw 100 razy się zastanawiasz?
Odp. To zależy od danej sytuacji. Jeżeli jest to sprawa bardzo poważna to rozważam wszystkie 'za' i 'przeciw'.
5. Co sądzisz o tegorocznej edycji Ligi Światowej?
Odp. Tegoroczna Liga Światowa nie była najlepszą w wykonaniu naszych siatkarzy. Myślę, że każdy z nich miał jakiś słabszy okres w życiu. Pewną przyczyną tej porażki było po prostu przetrenowanie i mała ilość meczy kontrolnych. Myślę też, że ciążyła na Nich ogromna presja spowodowana bronieniem tego tytułu. Oni doskonale zdają sobie sprawę z tego co zrobili źle i wyciągną z tego wnioski. Za rok czy na Mistrzostwach będzie zdecydowanie lepiej. Ja wierze w to.
6. Jakiej muzyki słuchasz?
Odp. Najczęściej słucham Popu, ale każda wybrana piosenka której aktualnie słucham jest odzwierciedleniem mojego stanu w jakim się znajduje.
7. Jakiej muzyki nie lubisz i dlaczego?
Odp. Nie lubię metalu, dlatego że jego brzmienie nie przemawia do mnie. Wolę raczej spokojniejszą muzykę.
8. Kto cię zmusił do założenia bloga?
Odp. Od dłuższego czasu namawiała mnie moja przyjaciółka Agnieszka, ale stanowczo jej wtedy odmówiłam. Pewnego dnia usiadłam i zaczęłam tak po prostu pisać, ale zdaje sobie sprawę, że to jej zasługa.
9. Czy jesteś osobą szaloną?
Odp. Chyba tak. Zawsze z przyjaciółką mamy mnóstwo szalonych pomysłów, które nie raz nie są możliwe do wykonania.
10. Lubisz taniec?
Odp. Bardzo lubię tańczyć, choć nie uważam się za wyśmienitą tancerkę.
11. Denerwują Cię moje pytania?
Odp. Nie. Są bardzo miłe i przyjemnie mi się na nie odpowiada.

Pytania od zuza zuza:

1.Jaki jest twój ulubiony film?
Odp. Mam kilka ale taki, który nauczył mnie najwięcej i pozwolił wyciągnąć wnioski to " Nad życie'
2.Twój ulubiony zagraniczny klub sportowy?
Odp LUBE BANCA MARCHE MACERATA
3.Twój ulubiony polski klub sportowy?
Odp. PGE Skra Bełchatów
4. Czym się interesujesz?
Odp. Interesuje się siatkówką i tenisem ziemnym  

5. Jak oceniasz grę Naszej Reprezentacji w tegorocznej Lidze Światowej ?
Odp.Tegoroczna Liga Światowa nie była najlepszą w wykonaniu naszych siatkarzy. Myślę, że każdy z nich miał jakiś słabszy okres w życiu. Pewną przyczyną tej porażki było po prostu przetrenowanie i mała ilość meczy kontrolnych. Myślę też, że ciążyła na Nich ogromna presja spowodowana bronieniem tego tytułu. Oni doskonale zdają sobie sprawę z tego co zrobili źle i wyciągną z tego wnioski. Za rok czy na Mistrzostwach będzie zdecydowanie lepiej. Ja wierze w to. 
6. Jakiej muzyki słuchasz ? 
Odp. Różnej, ale najczęściej Popu. 
7. Jaka jest Twoja ulubiona książka ? 
Odp.Nicholasa Sparksa 'Ostatnia Piosenka'.
8. Pisanie bloga przyszło ci z łatwością czy było z tym trochę zachodu?
Odp. Myślę, że pisanie bloga nie jest taką prostą sprawą jak się wydaje tym co go nie piszą tylko czytają. Są gorsze i lepsze dni, a moi czytelnicy dają mi motywację i chęć działania
9. Jakie są trzy słowa najlepiej opisujące twoją osobowość? 
Odp. Szalona, rozważna, kochająca. 
10. Lubisz chodzić do takich miejsc jak Opera bądź Teatr?
Odp. Nie chodzę do takich miejsc, ponieważ nie mam okazji. Nie mieszkam w dużym mieście więc mam jakieś ograniczenia. 
11.Czy moje pytania są trudne ? 
Odp. Nie, ale bardzo miłe :)



Moje nominacje:
1.   http://nobody-sees-nobody-knows.blogspot.com/
2.  http://milosc-czy-siatkowka.blogspot.com/
3.  http://ona--to--on--siatkarska--przygoda.blogspot.com/
4.  http://zatanczzemn.blogspot.com/
5.  http://siatka-wyscig-pasja.blogspot.com/
6.  http://zloty-medal.blogspot.com/
7.  http://love-is-the-most-beautiful-dream.blogspot.com/
9.  http://milosc-na-nowo.blogspot.com/
10. http://szukajacszczeciaa.blogspot.com/
11. http://marzenia-i-przypadki.blogspot.com/


Moje pytania.

1.Czy prowadzenie bloga według Ciebie jest trudną czy łatwą rzeczą?
2.Skąd zrodził się twój pomysł na stworzenie bloga?
3.Kto jest twoim autorytetem w świecie bloggera?
4.Wolisz czytać książki, czy oglądać filmy?
5.Twoja ulubiona dyscyplina sportowa?
6.Jak oceniasz występ Polaków w tegorocznej Lidze Światowej?
7. Jak myślisz czy Polacy mają szanse zdobyć medal na zbliżających się Mistrzostwach Europy?
8.Twoja ulubiona piosenka?
9.Co wolisz; Iść ze znajomymi na imprezę, czy mecz siatkówki?
10.Cytat, który właśnie wyraża twoje samopoczucie?
11.Twój ulubiony film lub książka?

Rozdział VIII


Od Grudnia minęło już sporo czasu, a tak dokładnie to 3 miesiące. Jesteśmy z Bartkiem bardzo szczęśliwi, z dnia na dzień kochamy się coraz bardziej i bardziej. To jest niewyobrażalnie uczucie kochać i być kochaną. Nigdy nie przypuszczałam, że zakocham się i będę wstanie zrobić wszystko w imię miłości względem Tej drugiej osoby. Gdyby była taka potrzeba byłabym wstanie oddać własne życie, po to aby Bartek mógł żyć dalej i pokazywać światu jakim jest wspaniałym człowiekiem i wyśmienitym siatkarzem. Łączy nas wyjątkowa więź zwana MIŁOŚCIĄ, taką prawdziwą MIŁOŚCIĄ. Bo jak inaczej nazwać to skoro znamy się nie cały rok, a ja już wiem, że w tych ramionach chcę budzić się i zasypiać do końca moich dni.


Mamy marzec więc niedługo końcówka sezonu ligowego i czas pojawić się w Spale na zgrupowaniu przed tegoroczną Ligą Światową, ale nie tylko to kojarzy mi się z końcówką Plus Ligi. A mianowicie koło transferowe powoli zaczęło ruszać. Już pojawiają się pierwsze spekulacje, kto gdzie zagra w następnym sezonie. Kuraś dostał już kilka propozycji, ale mówi, że na to przyjdzie jeszcze czas, na razie całe swoje serce, wysiłek i pot wylany na treningach ofiaruje Skrze, chce z nią sięgnąć po kolejnego Mistrza Polski. Ten tytuł należy do żółto-czarnych siedem sezonów z rzędu, ale oni walczą dalej i pragną zdobyć go po raz ósmy. Patrząc na Bartka widzę, że strasznie interesuje go Kontrakt z Dynamo Moskwa bo przeglądał go już tyle razy, a ja nie chce się wtrącać skoro to jego szansa i krok ku jeszcze większej karierze, która zapowiada się bardzo dobrze. Martwi mnie fakt, że jak On zdecyduję się i przeprowadzi na dwa sezony do Rosji to ja zostanę tu sama. Wiem, że bez niego będzie mi bardzo ciężko, ale z drugiej strony również ciężko będzie mi rzucić prace, w którą włożyłam już tak dużo starań i wysiłku. Pewną przeszkodą jest też za klimatyzowanie się w nowym kraju tak zupełnie innym od tego, w którym spędziłam całe swoje dotychczasowe życie. Czym więcej zaczynam się zastanawiać tym więcej widzę przeszkód. No bo jest jeszcze język, którego w ogóle nie umiem, a skoro nie znam języka to i z pracą będzie jeszcze ciężej. Ilekroć bym nie miała minusów to zawsze wracam do kraju i zastanawiam się jak ja dam sobie bez siatkarza radę. Zadowalającym faktem jest to, że Bartek jeszcze nie podjął decyzji, a do sierpnia jest jeszcze sporo czasu, a czas pokaże nam co będzie dalej.


Jest piątek ósma rano, a ja biegam między pokojem i łazienką szykując się do pracy. Bartek już dawno jest na porannym treningu, a ja już po raz kolejny zaspałam i ledwo co wyrabiam na zakrętach. W biegu piję kawę i szykuje sobie drugie śniadanie do pracy  w między czasie zjadając to pierwsze. Nabawię się kiedyś wrzodów żołądka przez ten pospiech i nieregularne posiłki, ale ja po prostu już tak mam. Jem w biegu bo mam taką prace, a po drugie jestem strasznym leniem. Piętnaście po ósmej wychodzę z domu uprzednio zamykając je na klucz. Idę Bełchatowskimi ulicami nie zdając sobie sprawy co się dzisiaj wydarzy, że los znowu zmieni moje plany, może na lepsze i pozwoli ułatwić moją decyzję. Choć w pierwszej chwili chciałabyś znowu uciec gdzieś daleko stąd.

Nudny dzień w pracy, prawie każdy taki jest choć nieraz nie narzekasz bo codziennie spotykasz nowych ludzi, których nie znasz, a oni nie znają Ciebie, a jednak potraficie znaleźć wspólny język. Codziennie dowiadujesz się czegoś nowego, zdobywasz kolejne doświadczenie.
Siedzę właśnie na zapleczu i piję kawę z szefową rozmawiając i śmiejąc się. Nagle drzwi się otwierają, wstaje i idę obsłużyć klienta, ale moim oczom ukazuje się starszawy Pan z wielkim bukietem czerwonych róż.
- Dzień dobry. Mam kwiaty dla Pani Pauliny Kowalskiej, czy zastałem ją tutaj?- pyta, a ja muszę zbierać szczękę z podłogi. Oj Bartuś się postarał to pierwsza myśl jaka przeleciała mi przez głowę, więc szybkim krokiem podeszłam do starszego Pana.
- Tak to ja- mówię uśmiechnięta.- To na prawdę kwiaty dla mnie?
- Tak proszę tu pokwitować- podchodzę bliżej miłego Pana i składam podpis w wyznaczonym miejscu, następnie odbieram kwiaty i zatapiam tam swój nos by móc poczuć ich zapach.
- Miłego dnia Panią życzę Do widzenia - uśmiecha się i wychodzi.
Szybkim krokiem idę na zaplecze i tam wyciągam liścik, który wystaje zza kwiatów, otwieram go i jakie jest moje zdziwienie, gdy widzę kto jest ich właścicielem.
                
                                            Droga Paulinko
                                            W końcu po tylu miesiącach bez Ciebie
                                            odnalazłem Cię. Już mi nie uciekniesz już ja się o to 
                                            postaram. Na dniach wrócisz ze mną do Suwałk i
                                            będzie tak jak dawniej.
                                            Do zobaczenia kochanie.
                                                                             Twój kochany Patryś  :*


Czytałam kolejny raz ciąg wyrazów napisanych na kartce, a łzy spływały po moich policzkach. Skończyło się moje wspaniałe jak ze snu życie, czyli czas wracać do szarej rzeczywistości. Opowiedziałam szefowej, która była zmartwiona moją nagłą zmianą nastroju po przeczytaniu tego liściku. Z racji, że moja szefowa jest bardzo miłą i ugodową osobą zwolniła mnie wcześniej do domu, a ja bojąc się iść sama do domu wysłałam sms-a Kurkowi, aby po mnie już przyjechał obiecując uprzednio, że mu wszystko wytłumaczę. Po 10 minutach już na mnie czekał. Pożegnałam i jeszcze raz podziękowałam Pracodawczyni i wyszłam w reku trzymając tylko wiadomość od byłego narzeczonego, a kwiaty już dawno wyrzuciłam do kosza.
- Cześć kochanie co dzisiaj tak wcześnie coś się stało?- Pyta i na powitanie całuje mój policzek
- No właśnie stało, ale jedź już do domu to wszystko ci wytłumaczę- próbowałam się wysilić na uśmiech, ale nie wyszło mi to raczej najlepiej.
Po 10 minutach byliśmy już w domu, rozebraliśmy się i udaliśmy do salonu, ja nie odzywałam się w ogóle tylko podałam Bartoszowi karteczkę. Widziałam jego pytający wzrok kiedy jeszcze nie otworzył. Po chwili chyba wszystko sobie ułożył w całość bo wysyczał przez zęby:
- Zajebie sukinsyna- i przytulił mnie do siebie tak że poczułam się bezpieczna. W końcu dałam upust swoim emocją i rozpłakałam się jak małe dziecko byłam bezsilna. Siatkarz zwiększył uścisk i wyszeptał w moje włosy:
- Już cichuteńko kochanie jestem przy Tobie i nie pozwolę Cię nikomu skrzywdzić słyszysz- Odchylam się od niego i patrze w te jego pełne smutku oczy i widzę w nich przenikającą szczerość i pewność wypowiedzianych przed chwilą słów. Zbliżam się do niego i zatapiamy w pocałunku, który jest delikatny, wyrażający wszystkie uczucia jakie w sobie tłumimy.
- Paula kochanie na czas kiedy ja będę na zgrupowaniu będziesz u moich rodziców lub dziadków. Nie pozwolę zostać Ci tu samej, a jutro pojedziemy i załatwimy zwolnienie w pracy, przecież nie możesz tam pracować, skoro ten psychol zna ten adres- mówi i uśmiecha się delikatnie. Odwzajemniam gest i tylko kiwam głową na znak zgody. Kładę głowę na kolanach mojego wybranka i nawet nie wiem kiedy usypiam wyczerpana zdarzeniami dzisiejszego dnia.

Z perspektywy Bartka

Muszę ją chronić, jest moim skarbem i nie pozwolę jej nikomu skrzywdzić. Myślałem, że ten koleś sobie odpuścił po tym jak Paula od niego uciekła, od niego i rodziny, ale jednak pomyliłem się. Za wszelką cenę muszę wszystko zorganizować tak, aby móc zapewnić jej bezpieczeństwo. Przez sezon reprezentacyjny na pewno zawiozę ją do mojej rodziny, ale co potem? Może warto zastanowić się i przyjąć tą propozycję z Moskwy, kontrakt jest bardzo atrakcyjny i miałbym tam duże możliwości, a Paulina była z dala od Polski, złych wspomnień, ale na szczęście  cholernie bezpieczna. Spojrzałem na nią jak spokojnie śpi, wziąłem w swoje ramiona i zaniosłem do naszej sypialni delikatnie kładąc ją na łóżku i przykrywając kołdrą. Wskoczyłem tylko pod szybki prysznic i znów znalazłem się koło niej przytulając się do jej pleców. Sen zmógł mnie bardzo szybko, nie wiedziałem kiedy, a już byłem w krainie snów.





                                                                       *
Oddaje w wasze ręce nowość :D
Mam nadzieje, że wam się spodoba :P
Chciałam z tego miejsca podziękować wszystkim tym, którzy odwiedzają tego bloga i śledzą dalsze losy Bartka i Pauliny. To dzięki Wam jest tu, aż 3083 wyświetleń. Wynik który wydaje mi się kosmiczny, bo nigdy nie sądziłam, że przekroczy on tysiaka.  :P
Dziękuje również za komentarze, które są dla mnie cholerną motywacją :)
Wiem, że jest bardzo dużo ludzi, którzy czytają takie opowiadania, a nie mają własnych kont (też kiedyś nią byłam), więc jest taka opcja, że można dodać komentarz anonimowo, gdzie nie potrzebne jest konto. Także serdecznie zapraszam do komentowania i wyrażenia własnej opinii na temat tego bloga :)

Pozdrawiam i do usłyszenia MalinowaSłodycz :*

                                       
 

wtorek, 9 lipca 2013

Rozdział VII


Rano obudziłam się dość wcześnie bo koło godziny 8 rano, co jest bardzo dziwną rzeczą, gdyż jak mam wolne to potrafię spać bardzo długo. Obróciłam się na drugą stronę i ujrzałam Bartka leżącego na brzuchu, miał potargane włosy i lekki uśmiech na ustach. Ten widok spowodował, że przypomniałam sobie wczorajszy wieczór a raczej noc, uśmiech mimowolnie pojawił się na mojej twarzy. Byłam szczęśliwa, bałam się tego wydarzenia z racji tego co przeżyłam wcześniej, ale teraz tego kompletnie nie żałuje. Siatkarz jest właśnie tą osobą na którą czekałam całe swoje dotychczasowe życie, jest spełnieniem moich najskrytszych marzeń. Jakby ktoś powiedział mi parę miesięcy temu, że będę miała u boku cudownego, kochającego faceta i, że dane będzie mi poczuć szczęście wyśmiałabym go, a teraz dzieje się to jednak na prawdę. Nieraz mam wrażenie, że to tylko zwykły sen, że obudzę się i wrócę do szarej rzeczywistości w Suwałkach, na szczęście wszystkie złe myśli są automatycznie usuwane z mojej pamięci, gdyż przed oczyma widzę uradowaną twarz mojego chłopaka.



Czas leci nie ubłagalnie szybko. Dopiero co były Święta, a już zleciał cały tydzień i czas iść na imprezę Sylwestrową, która w tym roku odbywać się będzie w Częstochowie u Państwa Winiarskich, których miałam już przyjemność poznać osobiście. Bardzo sympatyczni i zabawni ludzie, a w szczególności Winiar.
Ale zanim nastąpi ta jakże zacna impreza ja muszę iść do pracy, gdzie czeka mnie niezły kocioł z racji tego, że każda kobietą chce w tym dniu wyglądać wystrzałowo. Choć wydaje mi się, że parę lat wstecz imprezy te były bardziej popularne, huczniej obchodzone. Teraz dużo ludzi te imprezę spędza po prostu w swoim gronie.
Po powrocie z pracy była godzina 16, czyli do imprezy zostały mi cztery godzinki, w tym musimy wyjechać godzinę wcześniej, aby dobić na czas do gospodarzy. Niby trzy godziny, ale dla kobiety ten czas leci tak szybko, że nawet nie wiem kiedy to zleciało, a została mi tylko godzina. Postawiłam więc na naturalność i prostotę. Włosy miałam rozpuszczone i wyprostowane z boku wpięłam sobie delikatnego kwiatka, który doskonale zgrywał się z moją kremową sukienką do połowy uda uwydatniająca moje zgrabne nogi. Zrobiłam sobie delikatny makijaż z racji tego, że nie lubię mocnego, a z drugiej strony idealnie pasował do mojego stroju. Na nogi założyłam moje czarne szpilki, z wiadomych powodów, przy moim 164 cm nie mam się co równać z moim chłopakiem i tak zapewne będę mu sięgać do ramienia. Na koniec przejrzałam się ostatni raz w łazienkowym lustrze, spryskałam się swoimi ulubionymi perfumami i wyszłam z łazienki.Widok jaki zastałam w salonie był powalający. Bartek ubrany był w czarny garnitur idealnie skrojony i dopasowany do jego ciała. Pod marynarką widniała biała koszula, która uwydatniała wszystkie jego mięśnie. Na ten widok zrobiło mi się aż gorąco. Swoje przydługie już włosy misternie ułożył na żel, fryzura ta spowodowała, że wyglądał troszkę poważniej niż zawsze i do tego ten łobuzerski uśmiech powodował, że na sam jego widok miękły mi kolana.
Koło godziny 19 opuściliśmy kurkowe mieszkanie i udaliśmy się w podróż do Częstochowy na imprezę stulecia jak to określił Igła. Winiarscy na tę imprezę zaprosili pól kadry oraz całą Skrę wraz ze swoimi połówkami, więc impreza będzie na pewno udana. Ostatnimi czasy zapoznałam się z partnerkami siatkarzy i wiem, że na pewno nie będzie nudno. Gdy podjechaliśmy na podjazd gospodarzy dzisiejszej imprezy od razu z domu wyleciał właściciel
- No nareszcie jesteście, tylko was brakuje- mówi uśmiechnięty Winiar
- No widzisz Bartuś, a mówiłam Ci, żebyś szybciej układał swoją fryzurę-mówiąc to podchodzę do niego i głaskam po policzku zatapiając się w tych kurewsko niebieskich oczach, które mnie kiedyś zgubią. Nadstawia swój policzek, w który go cmokam i podążamy tuż za właścicielem do domu pełnego ludzi.
Koło godziny 22 impreza już się całkowicie rozkręca. Z racji tego, że siatkarze mają dwa dni urlopu mogą spokojnie trochę zaszaleć z alkoholem, co raczej nie jest dobrym pomysłem bo gdy widzisz Możdżona tańczącego taniec erotyczny na stole, to ten obrazek już na zawsze wyryje jakiś ślad w twojej psychice. Albo gdy Bąku razem z Kubiakiem tańczą przytulanego co chwile szepcząc sobie czułe słówka do ucha, to znak, że nie jest to raczej normalne, a alkoholu dla tej dwójki jest surowo zabroniony. Na szczęście Bartek nie wypił za dużo i nie muszę go prosić o to aby się uspokoił. Z racji mojego braku prawa jazdy te noc spędzimy w Częstochowie co już dawno było ustalone. Kilka minut przed północą wszyscy wychodzimy na zewnątrz. Po chwili wszędzie na około widać fajerwerki, a wszyscy krzyczą " Szczęśliwego Nowego Roku", bez namysłu obracam się przodem do siatkarza i składam mu noworoczne życzenia, a on nie zostaje mi dłużny. Po chwili nasze usta odnajdują do siebie drogę i możemy smakować znów siebie na wzajem. Po chwili czułości podchodzimy do reszty i składamy życzenia. Po koło półgodzinnej przerwie wszyscy wracamy do domu naładować swoje akumulatory większą ilością alkoholu. Teraz to dopiero leje się strumieniami. Nie ma tu nikogo trzeźwego, ja sama czuje po sobie, że będę tego cholernie żałować i będę cierpieć cały następny dzień, ale raz się żyje, no bo kiedy korzystać z życia jak nie za czasów swojej młodości.
Koło godziny 5 rano gdy paru gości śpi już na podłodze, a Baku z głową w talerzu razem z Dagmarą pomagam jej uporządkować trochę mieszkanie, tak abyśmy mogły jutro trochę dłużej pospać,a nie zrywać się po to aby ogarnąć ten cały syf po bardzo udanej imprezie. Po koło godzinie mieszkanie wróciło do normy, zmęczona postanowiłam, że muszę jeszcze zaciągnąć Bartka na górę, a wiem, że to nie będzie łatwe zadanie bo jest on konkretnie wstawiony. Po pól godzinnej batalii w końcu dał się namówić i grzecznie poszedł za mną, ale nie był by on sobą gdyby nie zażądał sobie nagrody, którą obiecałam, że spełnię ale w innym terminie oraz warunkach naszych umysłów i pobytu. W końcu położyliśmy nie na łóżku, długo nie musiałam czekać, a mój książę już spał. Chwilę napajałam się tym widokiem, aż w końcu sen mnie zmógł i oddałam się w Krainę Morfeusza.





                                                                           *
Świeżuteńka siódemka  :d
Mam nadzieję że wam się spodoba :P
Jeżeli czytasz to proszę skomentuj i wyraź swoją opinię na temat tego opowiadania, to dla mnie bardzo ważne :)
Pozdrawiam i do usłyszenia MalinowaSłodycz :*


środa, 3 lipca 2013

Rozdział VI

 Z perspektywy Bartka


Paulina poszła spać bo stwierdziła, że jest strasznie zmęczona dniem pełnym wrażeń. Ja postanowiłem, że posiedzę jeszcze, chwile gdyż nie chce mi się spać. Rozmyślałem o tym jaka Paula była szczęśliwa, brakowało jej tej rodzinnej sielanki, a ja zdaje sobie sprawę, że jej  życie nie było usłane różami. Paulina o wszystko zawsze walczyła sama, dążyła do spełniania swoich marzeń i ambicji. Na pewno przełomowym momentem w jej życiu było postawienie się rodzicom. Postawiła wtedy wszystko na jedną kartę, zdając sobie sprawę, że zostanie z tym wszystkim sama, ale mimo to nie poddała się i wierzyła, że będzie dobrze. Ja osobiście sam ją podziwiam. Nie wiem czy jak to ja bym się znalazł w takiej sytuacji poradziłbym sobie sam. Trzeba być wytrwałym, mieć ducha walki, którego ja mam na boisku tylko nie jestem do końca przekonany czy aby na pewno w życiu prywatnym. Paula jest silną kobietą co bardzo mi w niej imponuje, nie jedna dziewczyna na jej miejscu by się poddała lub odpuściła, ale nie ona. Ona jest wyjątkowa i za to właśnie ją kocham. Cieszę się, że dzięki mojej rodzinie uśmiech pojawił się na jej twarzy. Zdaje też sobie sprawę z tego, że ciężko było jej tu przyjechać z racji tego, że przykre wspomnienia znów do niej powrócą. Paulina miała obawy, że zostanie odtrącona przez najbliższe mi osoby, jednak gdy prawda okazała się inna widziałem w jej oczach iskierki szczęścia i radości. Z moich rozmyśleń wyrwała mnie mama;
- Bartek, a gdzie jest Paulina?
- Poszła spać, powiedziała, że jest zmęczona dniem pełnym wrażeń i musi odpocząć przed jutrzejszym dniem- mówię uśmiechając się delikatnie.
- To dobrze. To wspaniała dziewczyna, szkoda tylko, że tyle już przeżyła. Ciesze się, że przywiozłeś ją do nas.
- Ja też się cieszę, że mogę spędzić z nią wspólne święta. Wiesz ona się upierała, że nie powinna tu przyjeżdżać, gdyż nie jest częścią rodziny i na pewno będzie przeszkadzać, ale wybiłem jej ten pomysł z głowy. Jak weszliśmy i od razu ją zaakceptowaliście witając w rodzinie zauważyłem jak zaczynają lśnić jej oczy. Zawsze tak ma kiedy jest szczęśliwa.
- No i bardzo dobrze zrobiłeś synku. Cieszę się, że w końcu trafiłeś na odpowiednią dziewczynę. Ja jako matka to wiem i widzę, że obaj bardzo mocno się kochacie i wierzę, że razem będziecie szczęśliwy a Paulinka poczuje smak prawdziwej miłości i więzi rodzinnej my już się z Ojcem o to postaramy- mama przesyła mi promienny uśmiech. Już widzę, że ona bardzo polubiła moją dziewczynę i cieszy się naszym szczęściem razem z nami.
- Kochamy się. Jeszcze nigdy, żadnej dziewczyny nie darzyłem takim uczuciem jak Paule. Idę spać i dziękuje za tą rozmowę- wstaje i daje mamie buziaka w policzek. Następnie kieruje się już na górę do mojej dziewczyny. Wchodzę do pokoju i widzę jak słodko śpi, ma taki błogi uśmiech na twarzy, jest szczęśliwa ja to wiem. Udaję się pod szybki prysznic i po chwili kładę się do łóżka koło Niej. Wyczuwa moją obecność bo odwraca się w moją stronę i wtula w nagi tors. Uśmiecham się sam do siebie i ze zmęczenia nawet nie wiem kiedy usypiam.



Budzę się w totalnie innym miejscu, ale po chwili sobie uświadamiam, że jesteśmy z wizytą u rodziców siatkarza. Odwracam się i widzę jak  śpi uśmiechnięty, jest szczęśliwy, zresztą ja też. Cieszę się, że Bartek namówił mnie na te święta razem, zdaje sobie sprawę, że poznałam tylko rodziców Kurka, a reszta rodziny jeszcze przede mną, ale nie obchodzi mnie to tak, aż tak bardzo bo cieszę się, że rodzice mojego chłopaka zaakceptowali mnie taką jaka jestem.
Wymykam się spod żelaznego uściski siatkarza co nie jest łatwym zadaniem. Kieruje się w stronę łazienki gdzie biorę szybki prysznic, a następnie schodzę na dół go kuchni. W pomieszczeniu zastaje Panią Iwonę, która z uśmiechem na ustach coś pichci i nuci sobie przy tym piosenkę. Chwile jej się przypatruje i już wiem, że uśmiech przyjmujący odziedziczył po mamię. Po chwili nawet nie wiem kiedy z rozmyśleń wyrwał mnie głos mamy siatkarza
- O kochana już wstałaś, a Bartek gdzie?- Posyła mi promienny uśmiech
- Bartek jeszcze śpi. Nie miałam sumienia go budzić tak słodko uśmiecha się przez sen- mówię i uśmiech mimowolnie pojawia się na mojej twarzy
- Oj tak Bartuś był zawsze taki leniem więc z nim trzeba krótko moja droga- teraz to już obie śmiejemy się w najlepsze.
Cały dzień minął nam bardzo szybko, pomagałam Pani Iwonce w kuchni gdy w tym samym czasie mężczyźnie zajmowali się strojeniem choinki. Co chwili z pomieszczenia obok było słychać śmiechy Kuby i Bartka, którzy się wygłupiali w najlepsze, a Pan Adam się temu przyglądał. Zanim się obejrzeliśmy, a byli już pierwsi goście, potem następni i następni, aż w końcu byliśmy w komplecie i mogliśmy zasiadać do stołu. Potem oczywiście prezenty i śpiewanie wspólnie kolęd. Rodzina Bartka jest wspaniała, wszyscy są tacy życzliwi i pomocni. Wspierają się na wzajem w każdym elemencie. Tak powinno zresztą być w każdej rodzinie i Cieszę się, że dane mi było taką poznać.
Koło północy gdy wszyscy wybrali się na pasterkę, gdyż jest też to tradycją tej rodziny, ja z Bartkiem zostaliśmy w domu z Kubusiem. Młody już dawno poszedł spać, a ja postanowiłam trochę posprzątać po kolacji, ale niestety zaczął uniemożliwiać mi to siatkarz, który przytulił się do moich pleców i pochylając się na de mną pocałował kark. Przeszedł mnie taki dziwny dreszcz, coś czego jeszcze nigdy do tej pory nie czułam. Obróciłam się twarzą do siatkarza i zatopiliśmy się w pocałunku. Jego wargi były cieplejsze i bardziej pociągające, niż się spodziewałam. Zbliżaliśmy się do siebie coraz bardziej i bardziej. Nagle on wziął mnie w swoje silne ramiona i zaniósł do góry, gdzie delikatnie położył na łóżku. Czułam jak jego dłonie wędrują wprost pod moją bluzkę. Jednym zdecydowanym ruchem ściągnął ją.  Nie potrafiłam mu się oprzeć. Jego  skóra  była  tak  naprężona,  że  wyczuwałam  pod  palcami   nawet  najmniejszą   żyłkę. Kiedy on przyciskał usta do mej piersi, czułam drżenie całego ciała. Potężne pożądanie, które mną kierowało, nie kazało przerywać tej namiętnej chwili. Dotykał mnie, pieścił i smakował. A gdy stawał się bardzie natarczywy, natychmiast odpowiadałam na jego wezwanie. Oparta plecami o ścianę, zarzuciłam mu ręce na kark i przyciągnęłam jego głowę bliżej swoich ust wyszeptując: „ Pragnę Ciebie i tylko Ciebie. Zróbmy to!”. Wtedy poczułam, że jest już we mnie. Jego ruchy stawały się coraz szybsze i pewniejsze. Oddychał głęboko, ciężko i głośno . Leżałam z przymkniętymi powiekami pod nim, licząc uderzenia jego serca. Moje umysły tańczyły z rozkoszy. W miłosnym szaleństwie osiągnęliśmy szczyt rozkoszy. Po wszystkim opadliśmy na łóżko, nasze oddechy powoli nabierały miarowe tempo. Widziałam na twarzy Bartka szczęście, jego oczy aż świeciły  z radości. Uśmiechnęłam się i wyszeptałam "Kocham Cię". Głowę położyłam na torsie siatkarza on przyciągnął mnie swoim ramieniem, tak że czułam się szczęśliwa i bezpieczna. Wtulona w swojego chłopaka odpłynęłam do krainy snów. 




                                                                               * 
Oddaje w Wasze ręce świeżutki rozdział :P
W tym miejscu bardzo chciałam podziękować pewnej osobie ;d Aga jesteś wielka ty już wiesz dlaczego :P
Również chciałam podziękować wam za komentarze i za 1730 wyświetleń tego bloga. Nie spodziewałam się, że ktoś będzie tu zaglądał :) Także wielkie DZIĘKI :*
Pozdrawiam i do usłyszenia Wasza MalinowaSłodycz  :*