środa, 24 lipca 2013

Rozdział IX




Od tego wydarzenia z Patrykiem w roli główniej minęło już kilka dni. To są jedne z tych najgorszych w moim życiu, choć w Suwałkach też nie było mi łatwo, ale nigdy nie bałam się wyjść z domu. Teraz żyje w ciągłym strachu, każdy dzwonek do drzwi sprawia, że moje serce podchodzi do gardła, a przed oczami widzę Patryka stojącego w progu Bartka mieszkania. Najgorzej jest jak Kuraś wychodzi na trening, a ja zostaje sama. Zamykam się wtedy na wszystkie możliwe spusty i odliczam minuty do powrotu mojego partnera. O wyjściu samemu na miasto mogę sobie tylko pomarzyć, nawet jak wychodzimy z Bartkiem strach paraliżuje mnie od środka, chociaż zdaje sobie sprawę, że przy siatkarzu jest bezpieczna jak nigdzie indziej. Zresztą Kurek jak by mógł zrezygnował by z treningu, aby móc być przy mnie, ale ja surowo zabroniłam mu tego pomysłu. Nie chcę, aby prze ze mnie zrezygnował z siatkówki, z czegoś co jest jego całym światem i włożył w to tyle pracy i wysiłku. Zawsze gdy siatkarz mówi mi, że jestem bezpieczna i nie pozwoli mnie nikomu skrzywdzić humor zawsze mi się poprawia. Nie wyobrażam sobie jakby go teraz przy mnie nie było, najprawdopodobniej poddałabym się i wróciła do tych cholernych Suwałk, a tak wiem, że mam dla kogo walczyć i dążyć do wyznaczonego celu. Cieszy mnie fakt, że podczas całego Zgrupowania reprezentacyjnego najprawdopodobniej spędzę miło czas z dziadkami Kurasia. Stwierdziliśmy oboje, że chyba tam będę bardziej bezpieczna niż u jego rodziców z racji tego, że Pan Adam też jest osobą publiczną. Najciężej będzie znieść tą rozłąkę, która jest bardzo długa. Wiem, że raz po raz chłopaki dostaną kila dni wolnego co sprawi, że będziemy mogli z Bartkiem pobyć trochę razem, ale to nie to samo co codziennie budzić się koło siebie i zasypiać. Pić wspólnie kawę i śmiać się przy śniadaniu. Sytuacja też jest inna bo nie będziemy sami tylko z jego dziadkami. Ale na razie staram się nie myśleć o tym co będzie, żyje każdym dniem tak jak by miał być ostatnim w moim życiu.




Siedzę właśnie na trybunach i czekam na czwarty mecz fazy play-off tegorocznego sezonu w Plus Lidze. Resoviaki mają już dwa zwycięstwa, natomiast my jedno. Do zwycięstwa musielibyśmy wygrać dwa mecze, niestety jeżeli Resovia dzisiaj wygra odbiorą Skrze Mistrza Polski. Chłopaki są bardzo skupieni, widać jak zależy im na tym meczu, zresztą Bartek cały czas w domu o tym mi mówił.

Pierwszy gwizdek i początek wali niestety nie z korzyścią dla skrzatów. Bartek popełnił kilka błędów w ataku, a na nasze nieszczęście Grozer grał świetnie. Sovia wyszła na prowadzenie ustalając bardzo korzystny wynik dla siebie i nie pozwoliła sobie odebrać tego seta.

W drugim secie goście złapali swój rytm, walka toczyła się punkt za punkt, aż do momentu ataku Kurasia i Winiara gdzie wyszliśmy na prowadzenie 11:8, niestety szybko trwonimy przewagę i mamy już remis. W końcówce Resovia wyszła na prowadzenie i zgarnęła drugiego seta. Nogami tupie pod krzesłem i nie mogę już z nerwów widzę, że Kurek obwinia siebie o to, że nie potrafili utrzymać kontroli nad swoją grą.

 Co by gospodarze zrobili bez Niemca? Grozer grał tak, że kibice chyba mu wybaczą "ucieczkę" do Rosji. Jego ataki rozbijały obronę rywali - 7:2, 8:3... Skra co prawda odrobiła straty - 12:11 - ale też popełniała błędy. Znowu Resovia miała kilka punktów przewagi i zaczęła się nerwówka.

Wlazły zablokowany, zły atak Winiarskiego, zły serwis Możdżonka... W końcówce znowu szalał Grozer. Atak, atak, atak... On też zdobył punkt na 24:15, już zaczął tańczyć Za chwilę Kurek przekroczył linię trzeciego metra i koniec! Skra zdetronizowana, Resovia mistrzem Polski! Po 7 latach dominacji bełchatowian...

Widzę ten smutek i bezsilność na twarzach zawodników Skry, ja wiem jak bardzo pragnęli tego zwycięstwa i ile włożyli pracy w to, aby ich gra była wspaniała. Nie patrzę na tłumy ludzi tylko kieruje się w stronę band reklamowych, Kuraś mnie dostrzega i idzie w moim kierunku z oczami pełnymi bólu i bezsilności. Podchodzi do mnie a ja mocno go przytulam, a on odwzajemnia uścisk i szepcze w moje włosy:
- To moja wina, że nie wygraliśmy przepraszam Cię kochanie, że zawiodłem - odsuwam się od niego co powoduje, że patrzy mi w oczy
- To nie twoja wina skarbie. Sam meczu nie wygrasz, a po za tym walczyliście do końca i to się liczy najbardziej. A tak w ogóle kochanie to ty mnie nigdy nie zawodzisz - uśmiecham się do niego nikle, a on odwzajemnia ten gest.
- Kocham Cię mała- i przytula mnie znów do siebie- Poczekasz na mnie po dekoracji pojedziemy do domu?
- Poczekam. Pójdę przywitać się z Twoimi rodzicami i Kubusiem- posyłam mu promienny uśmiech
- Dobrze kochanie, dołączę do was później
 oddala się, a ja zmierzam w kierunku Jego rodziców, którzy zauważywszy mnie posyłają w moją stronę promienne uśmiechy.
- Dzień dobry- Mówię, a następnie porywają mnie w swoje ramiona przytulając do siebie. To tacy mili i serdeczni ludzie.
- Witaj Paulinko, cieszymy się, że Cię widzimy, dawno u nas nie byliście.
- Wiemy, ale ostatnio Bartek był strasznie zapracowany, zresztą wie Pani jak to jest przed tak ważnymi meczami- posyłam jej najpiękniejszy uśmiech
- No tak wiem, wiem. A jak już u Was wszystko w porządku?
- Tak myślę, że tak. Teraz jak Bartek będzie na zgrupowaniu przeniosę się do Pańskich rodziców, zresztą Bartek mówił, że już wszystko ustalił z dziadkami.
- Tak, tak mówił nam i uważamy, że to najlepsze rozwiązanie.

I tak upłynęła nam godzina na rozmowie, potem przyszedł siatkarz jeszcze chwilę porozmawialiśmy i stwierdziliśmy, że trzeba się zmywać. Wsiedliśmy z Bartkiem do samochodu i ruszyliśmy ku domu. Jechaliśmy w milczeniu, ale w pewnym momencie przyjmujący przerwał tę ciszę
- Kochanie na pewno nie jesteś zła na mnie, że przegraliśmy- spogląda kątem okna na mnie
- No co ty głuptasie. Jestem z Ciebie dumna, że walczyłeś do końca wiesz?
- Dziękuje Ci, że jesteś. Kocham Cię- uśmiecha się do mnie
- Ja Też Cię kocham. A teraz masz dwa tygodnie wolnego przed zgrupowaniem, wiec masz odpocząć i nie obwiniać się rozumiesz?- Mówię uśmiechając się do niego widząc jakie słodkie miny robi patrząc wciąż przed siebie.
- No właśnie kochanie co do tego wolnego to ja już zaplanowałem co będziemy robić.
- No wiem lenić się długie godziny przed telewizorem, albo nie będziemy w ogóle wychodzić z łóżka misiu - mówiąc to uśmiech mimowolnie wkrada mi się na twarz.
- No właśnie kochanie nie koniecznie. Jedziemy na Majorkę na prawie dwa tygodnie.
- Bartuś nie żartuj sobie proszę, wiesz, że tego nie lubię.
- Kochanie ale ja nie żartuje, naprawdę jedziemy, a właściwie to już po jutrze - uśmiecha się promiennie
- Naprawdę? Kocham Cię wiesz Miśku ?
- Wiem, wiem i to doskonale- śmieje się
- Teraz to ja Ci dziękuje za tak cudowną niespodziankę.- Przybliżam się do niego i muskam jego policzek.
Resztę drogi przejechaliśmy w ciszy widziałam, że Bartek w myślach ma dzisiejszy mecz. Stwierdziłam, że dzisiaj już mu nie będę mówić, że ma o tym nie myśleć, ale od jutra zacznę zwracać mu na to uwagę.
Koło pierwszej w nocy dodarliśmy do mieszkania, wzięliśmy razem szybki prysznic i udaliśmy się do sypialni. Zmęczeni oboje ciężkim dniem odpłynęliśmy w Krainę Morfeusza.








                                                                          *

No to zostawiam wam świeżutką dziewiątkę :P
Życzę przyjemnego czytania i mam nadzieje, że się spodoba :P
Dziękuje bardzo za wszystkie komentarze, które mnie cholernie motywują :*
Chciałbym was prosić również o wyrozumiałość, gdyż nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział. Możliwe, że kolejne będą się pojawiać w dłuższych odstępach czasowych, ponieważ moje wakacje niestety dobiegły końca i czas wracać do pracy :)
Pozdrawiam i do usłyszenia MalinowaSłodycz :*

5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział :)
    Mam nadzieje że Patryk już nie będzie się mieszał.;)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie;)
    Pozdrawiam, Dżastin ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietny rozdzial ;)
    Mam nadzieje ze ta menda Patryk juz sie nie bedzie wpieprzal...
    Ale pewnie tak.XD'
    Pisz szybko kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Oh, nie lubię tego Patryka ;/
    Świetny rozdział, jak zwykle ;)
    W międzyczasie zapraszam do mnie, na naszego kochanego Ignaczaka ;)
    http://mojasiatkarskaprzygoda.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja właśnie jestem ciekawa czy Patryk coś jeszcze będzie im w życiu mieszał czy już dał sobie spokój..
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie: senna-rzeczywistosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak jak inni zresztą nienawidzę Patryka!
    A rozdział świetny i mam nadzieję,że szybko doczekam się następnego, bo tylko czekam aż opiszesz dalsze losy bohaterów i wspólny wyjazd na Majorkę.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział *.*

    OdpowiedzUsuń