środa, 17 lipca 2013
Rozdział VIII
Od Grudnia minęło już sporo czasu, a tak dokładnie to 3 miesiące. Jesteśmy z Bartkiem bardzo szczęśliwi, z dnia na dzień kochamy się coraz bardziej i bardziej. To jest niewyobrażalnie uczucie kochać i być kochaną. Nigdy nie przypuszczałam, że zakocham się i będę wstanie zrobić wszystko w imię miłości względem Tej drugiej osoby. Gdyby była taka potrzeba byłabym wstanie oddać własne życie, po to aby Bartek mógł żyć dalej i pokazywać światu jakim jest wspaniałym człowiekiem i wyśmienitym siatkarzem. Łączy nas wyjątkowa więź zwana MIŁOŚCIĄ, taką prawdziwą MIŁOŚCIĄ. Bo jak inaczej nazwać to skoro znamy się nie cały rok, a ja już wiem, że w tych ramionach chcę budzić się i zasypiać do końca moich dni.
Mamy marzec więc niedługo końcówka sezonu ligowego i czas pojawić się w Spale na zgrupowaniu przed tegoroczną Ligą Światową, ale nie tylko to kojarzy mi się z końcówką Plus Ligi. A mianowicie koło transferowe powoli zaczęło ruszać. Już pojawiają się pierwsze spekulacje, kto gdzie zagra w następnym sezonie. Kuraś dostał już kilka propozycji, ale mówi, że na to przyjdzie jeszcze czas, na razie całe swoje serce, wysiłek i pot wylany na treningach ofiaruje Skrze, chce z nią sięgnąć po kolejnego Mistrza Polski. Ten tytuł należy do żółto-czarnych siedem sezonów z rzędu, ale oni walczą dalej i pragną zdobyć go po raz ósmy. Patrząc na Bartka widzę, że strasznie interesuje go Kontrakt z Dynamo Moskwa bo przeglądał go już tyle razy, a ja nie chce się wtrącać skoro to jego szansa i krok ku jeszcze większej karierze, która zapowiada się bardzo dobrze. Martwi mnie fakt, że jak On zdecyduję się i przeprowadzi na dwa sezony do Rosji to ja zostanę tu sama. Wiem, że bez niego będzie mi bardzo ciężko, ale z drugiej strony również ciężko będzie mi rzucić prace, w którą włożyłam już tak dużo starań i wysiłku. Pewną przeszkodą jest też za klimatyzowanie się w nowym kraju tak zupełnie innym od tego, w którym spędziłam całe swoje dotychczasowe życie. Czym więcej zaczynam się zastanawiać tym więcej widzę przeszkód. No bo jest jeszcze język, którego w ogóle nie umiem, a skoro nie znam języka to i z pracą będzie jeszcze ciężej. Ilekroć bym nie miała minusów to zawsze wracam do kraju i zastanawiam się jak ja dam sobie bez siatkarza radę. Zadowalającym faktem jest to, że Bartek jeszcze nie podjął decyzji, a do sierpnia jest jeszcze sporo czasu, a czas pokaże nam co będzie dalej.
Jest piątek ósma rano, a ja biegam między pokojem i łazienką szykując się do pracy. Bartek już dawno jest na porannym treningu, a ja już po raz kolejny zaspałam i ledwo co wyrabiam na zakrętach. W biegu piję kawę i szykuje sobie drugie śniadanie do pracy w między czasie zjadając to pierwsze. Nabawię się kiedyś wrzodów żołądka przez ten pospiech i nieregularne posiłki, ale ja po prostu już tak mam. Jem w biegu bo mam taką prace, a po drugie jestem strasznym leniem. Piętnaście po ósmej wychodzę z domu uprzednio zamykając je na klucz. Idę Bełchatowskimi ulicami nie zdając sobie sprawy co się dzisiaj wydarzy, że los znowu zmieni moje plany, może na lepsze i pozwoli ułatwić moją decyzję. Choć w pierwszej chwili chciałabyś znowu uciec gdzieś daleko stąd.
Nudny dzień w pracy, prawie każdy taki jest choć nieraz nie narzekasz bo codziennie spotykasz nowych ludzi, których nie znasz, a oni nie znają Ciebie, a jednak potraficie znaleźć wspólny język. Codziennie dowiadujesz się czegoś nowego, zdobywasz kolejne doświadczenie.
Siedzę właśnie na zapleczu i piję kawę z szefową rozmawiając i śmiejąc się. Nagle drzwi się otwierają, wstaje i idę obsłużyć klienta, ale moim oczom ukazuje się starszawy Pan z wielkim bukietem czerwonych róż.
- Dzień dobry. Mam kwiaty dla Pani Pauliny Kowalskiej, czy zastałem ją tutaj?- pyta, a ja muszę zbierać szczękę z podłogi. Oj Bartuś się postarał to pierwsza myśl jaka przeleciała mi przez głowę, więc szybkim krokiem podeszłam do starszego Pana.
- Tak to ja- mówię uśmiechnięta.- To na prawdę kwiaty dla mnie?
- Tak proszę tu pokwitować- podchodzę bliżej miłego Pana i składam podpis w wyznaczonym miejscu, następnie odbieram kwiaty i zatapiam tam swój nos by móc poczuć ich zapach.
- Miłego dnia Panią życzę Do widzenia - uśmiecha się i wychodzi.
Szybkim krokiem idę na zaplecze i tam wyciągam liścik, który wystaje zza kwiatów, otwieram go i jakie jest moje zdziwienie, gdy widzę kto jest ich właścicielem.
Droga Paulinko
W końcu po tylu miesiącach bez Ciebie
odnalazłem Cię. Już mi nie uciekniesz już ja się o to
postaram. Na dniach wrócisz ze mną do Suwałk i
będzie tak jak dawniej.
Do zobaczenia kochanie.
Twój kochany Patryś :*
Czytałam kolejny raz ciąg wyrazów napisanych na kartce, a łzy spływały po moich policzkach. Skończyło się moje wspaniałe jak ze snu życie, czyli czas wracać do szarej rzeczywistości. Opowiedziałam szefowej, która była zmartwiona moją nagłą zmianą nastroju po przeczytaniu tego liściku. Z racji, że moja szefowa jest bardzo miłą i ugodową osobą zwolniła mnie wcześniej do domu, a ja bojąc się iść sama do domu wysłałam sms-a Kurkowi, aby po mnie już przyjechał obiecując uprzednio, że mu wszystko wytłumaczę. Po 10 minutach już na mnie czekał. Pożegnałam i jeszcze raz podziękowałam Pracodawczyni i wyszłam w reku trzymając tylko wiadomość od byłego narzeczonego, a kwiaty już dawno wyrzuciłam do kosza.
- Cześć kochanie co dzisiaj tak wcześnie coś się stało?- Pyta i na powitanie całuje mój policzek
- No właśnie stało, ale jedź już do domu to wszystko ci wytłumaczę- próbowałam się wysilić na uśmiech, ale nie wyszło mi to raczej najlepiej.
Po 10 minutach byliśmy już w domu, rozebraliśmy się i udaliśmy do salonu, ja nie odzywałam się w ogóle tylko podałam Bartoszowi karteczkę. Widziałam jego pytający wzrok kiedy jeszcze nie otworzył. Po chwili chyba wszystko sobie ułożył w całość bo wysyczał przez zęby:
- Zajebie sukinsyna- i przytulił mnie do siebie tak że poczułam się bezpieczna. W końcu dałam upust swoim emocją i rozpłakałam się jak małe dziecko byłam bezsilna. Siatkarz zwiększył uścisk i wyszeptał w moje włosy:
- Już cichuteńko kochanie jestem przy Tobie i nie pozwolę Cię nikomu skrzywdzić słyszysz- Odchylam się od niego i patrze w te jego pełne smutku oczy i widzę w nich przenikającą szczerość i pewność wypowiedzianych przed chwilą słów. Zbliżam się do niego i zatapiamy w pocałunku, który jest delikatny, wyrażający wszystkie uczucia jakie w sobie tłumimy.
- Paula kochanie na czas kiedy ja będę na zgrupowaniu będziesz u moich rodziców lub dziadków. Nie pozwolę zostać Ci tu samej, a jutro pojedziemy i załatwimy zwolnienie w pracy, przecież nie możesz tam pracować, skoro ten psychol zna ten adres- mówi i uśmiecha się delikatnie. Odwzajemniam gest i tylko kiwam głową na znak zgody. Kładę głowę na kolanach mojego wybranka i nawet nie wiem kiedy usypiam wyczerpana zdarzeniami dzisiejszego dnia.
Z perspektywy Bartka
Muszę ją chronić, jest moim skarbem i nie pozwolę jej nikomu skrzywdzić. Myślałem, że ten koleś sobie odpuścił po tym jak Paula od niego uciekła, od niego i rodziny, ale jednak pomyliłem się. Za wszelką cenę muszę wszystko zorganizować tak, aby móc zapewnić jej bezpieczeństwo. Przez sezon reprezentacyjny na pewno zawiozę ją do mojej rodziny, ale co potem? Może warto zastanowić się i przyjąć tą propozycję z Moskwy, kontrakt jest bardzo atrakcyjny i miałbym tam duże możliwości, a Paulina była z dala od Polski, złych wspomnień, ale na szczęście cholernie bezpieczna. Spojrzałem na nią jak spokojnie śpi, wziąłem w swoje ramiona i zaniosłem do naszej sypialni delikatnie kładąc ją na łóżku i przykrywając kołdrą. Wskoczyłem tylko pod szybki prysznic i znów znalazłem się koło niej przytulając się do jej pleców. Sen zmógł mnie bardzo szybko, nie wiedziałem kiedy, a już byłem w krainie snów.
*
Oddaje w wasze ręce nowość :D
Mam nadzieje, że wam się spodoba :P
Chciałam z tego miejsca podziękować wszystkim tym, którzy odwiedzają tego bloga i śledzą dalsze losy Bartka i Pauliny. To dzięki Wam jest tu, aż 3083 wyświetleń. Wynik który wydaje mi się kosmiczny, bo nigdy nie sądziłam, że przekroczy on tysiaka. :P
Dziękuje również za komentarze, które są dla mnie cholerną motywacją :)
Wiem, że jest bardzo dużo ludzi, którzy czytają takie opowiadania, a nie mają własnych kont (też kiedyś nią byłam), więc jest taka opcja, że można dodać komentarz anonimowo, gdzie nie potrzebne jest konto. Także serdecznie zapraszam do komentowania i wyrażenia własnej opinii na temat tego bloga :)
Pozdrawiam i do usłyszenia MalinowaSłodycz :*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Świetne ! Bardzo dziękuję za link do tego bloga : )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Igła
Świetne, Świetne, Świetne i jeszcze raz Świetne
OdpowiedzUsuńBoże dziewczyno skąd ty wenę bierzesz ? Piszesz świetnie kurde powtarzam się... xD
Świetny rozdział... I znowu świetnie kurde gdyby to moja polonistka zobaczyła to oszalałaby, ale to naprawdę jest świetne...
Mam nadzieję, że jednak obejdzie się bez wyjazdu do Rosji, bo widać, ze Paulina nie chce tam jechać,a z drugiej strony Bartek ma rację byłaby daleko od swojego byłego, byłaby bezpieczniejsza... Choć wątpię, ze taka odległość Patrykowi, by przeszkodziła...
Powtórzę się jeszcze raz TO JEST ŚWIETNE ;D
czekam na kolejny :)
Pozdrawiam, Ola :***
Niech wylecą razem !
OdpowiedzUsuńPatryk nie może jej znaleźć!
Świetny rozdział, świetny blog.
Czekam na kolejny rozdział,
a tymczasem zapraszam do siebie na
siatka-wyscig-pasja.blogspot.com
Pozdrawiam, Dżastin ;*
Dostałaś nominację do Liebster Award ;) U mnie dowiesz się czegoś więcej
OdpowiedzUsuńhttp://zostales-w-tle.blogspot.com/2013/07/liebster-award.html
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper <3 Niedawno znalazlam twojego bloga i musze ci powiedziec ze jest ekstra ;) Pisz szybko kolejny ;3 Buziaczki, Paulina ;*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://szalonezyciezsiatkarzami.blogspot.com/